niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział XIII

Witam wszystkich :D

Zanim przejdę do rozdziału, to jedno ogłoszenie parafialne :P Pewien Anonimek poprosił, bym dodała post o sobie. Sama nie wiem, co Was może interesować, a że wiecie, iż jestem okropnym wodolejcą, to bym Was jeszcze zanudziła i takie tam :P Moja propozycja jest taka: Jeśli chcecie coś o mnie wiedzieć, to piszcie w komentarzach pytania :D Ilość dowolna :D Będą dwa, będzie post z dwoma, będzie dwadzieścia, to dwadzieścia :D Myślę, że tak i dla mnie i dla Was będzie wygodniej, bo dowiecie się tego, czego chcecie i nie zanudzę Was (przynajmniej mam taką nadzieję) :D

Przybywam z kolejnym rozdziałem :D Na szczęście tym razem udało mi się dotrzymać terminu :D Ufff :D 
Jak zwykle (przepraszam, że za każdym razem się powtarzam) nie jest jakoś super i w ogóle, ale chciałam to napisać i w miarę zawarłam to, co miałam w głowie ;) Może nie jest to tak pięknie ubrane w słowa i zdecydowanie jest za mało opisów, ale kiedyś, jak już będę poprawiać całość, to dopiszę to i owo :P

Nie przedłużając chciałabym podziękować za Ponad 9500 wyświetleń <3 Jesteście wielcy! Dziękuję za wszystkie komentarze i słowa wsparcia :** Uwielbiam Was :D Witam też serdecznie nowych obserwatorów :D
Rozdział dedykuję: Shili, Ciumie, Nanie, Monice Garbicz, World of Books, Olli, Josette, TheMateo, Catharine Alex Maxwell i Anonimowi ( chyba jednemu :P , przepraszam ale gubię się w tych anonimach :P ) 

Przepraszam jeśli czyjąś nazwę źle odmieniłam :/
Zachęcam do komentowania i jeśli piszecie z anonima, to podpisujcie się :D Łatwiej mi potem Wam odpowiadać i wiem komu rozdzialik dedykować :D
Dziękuję za wszystkie dobre słowa i za to że jesteście. 
Życzę miłego czytania :D

Pozdrawiam wszystkich :D
Serka

Rozdział XIII


Nie było czasu na przekonywanie dyrektora. Z racji tego, że zarówno Harry, jak i Draco byli dorośli, po prostu musiał się zgodzić. Poza tym jemu też zależało na życiu Silvany. Gdy Snape dowiedział się, że jest taka możliwość, postanowił pomóc im w rytuale. Wymagało to przekazania ogromnej mocy, ale był gotowy. Dla niej.
Teraz stali na wierzy astronomicznej. Trzymali się za ręce i bez najmniejszego wahania, patrzyli sobie w oczy. Dookoła nich utworzył się krąg złożony z dyrektora, Mcgonagall, Hermiony, Rona, Pansy, Blaise’a i Snape’a, który miał złączyć magię. Vivienne stała z boku i dawała instrukcje, co mają zrobić w danej chwili.
Rytuał polegał na połączeniu mocy dziewięciu potężnych czarodziejów. Harry i Draco byli dawcami mocy, dyrektorzy podtrzymywali cały rytuał, alby moc nie uleciała w złym kierunku. Przyjaciele pary pełnili funkcję węzła, czyli bezpośrednio łączyli parę, podtrzymując przy tym ich magię, aby mogła bezpiecznie rozłożyć się między nimi. Snape był czymś na rodzaj przewodnika, który odbierał w odpowiednim momencie skumulowaną energię i przekazywał ją Silvanie. Musiała to być osoba, którą śpiąca darzyła silnym uczuciem. Oczywiście istniało ryzyko, że ta osobą od dawna nie jest Severus, ale gdyby nie zaryzykowali, Silvana prawdopodobnie nie dożyłaby rana.
Harry i Draco wymawiali odpowiednią inkantację, trzymając się za ręce, gdy skończyli, nad nimi skumulowała się magia. Był to niesamowity widok. Przeróżne barwy przelatywały między sobą, niczym wstążki, aby na końcu połączyć się w jedną całość. Gdy moc uformowała się w świetlistą kulę, chłopcy ponownie wypowiedzieli zaklęcie, przesyłając ją w ręce Snape’a, który stał obok profesor Blackrose i trzymał ją za rękę.
Ogrom mocy nieco przytłoczył Nietoperza. W pierwszej chwili miał wrażenie, że to rozerwie go od środka, jednak wola walki o życie Sil, zwyciężyła. Zebrał w sobie resztkę energii i niemal wykrzykując zaklęcie, posłał kulę wprost na ciało kobiety. Gdy energia opuściła jego ciało, osunął się na podłogę. Był wycieńczony.
Rytuał dobiegł końca. Mcgonagall i Dumbledore podeszli do dwójki pozostałych profesorów, sprawdzając ich stan. Snape odrzucił pomoc Minerwy i sam, lekko chwiejąc się na nogach, stanął przy łóżku nadal śpiącej Blackrose.
- Co z nią Albusie? – zapytał ledwo słyszalnym głosem.
- Śpi. Powinna obudzić się za kilka godzin. Nic jej nie będzie.
Dało się słyszeć zbiorowe westchnienie ulgi.
- Zabiorę ją na dół. Zamarznie tu.  – rzekł Severus, starając się rzucić na kobietę zaklęcie lewitujące, wiedząc, że nie zdoła jej unieść. Sam ledwo stał na nogach.
- Ja to zrobię – Minerwa odsunęła jego wyciągniętą ręką, ale widząc jego minę dodała – Severusie, jesteś wykończony. Upuściłbyś ją. Musisz odpocząć.
Mężczyzna skinął głową. Mcgonagall miała rację. Cała trójka opuściła wieżę. Na górze pozostali uczniowie i dyrektor.
- Udało się! – wykrzyknęła Hermiona. – Naprawdę się udało!
- Tak, panno Granger. – dyrektor zabrał głos – Sądząc po tym, jak ogromną magią władają pan Potter i pan Malfoy, nie ulegało to mojej wątpliwości. – spojrzał na chłopaków i ciepło się uśmiechnął – Myślę, że za dwa dni zobaczycie się ze swoją panią profesor. Teraz jeśli moglibyście, zostawcie mnie z Harry’m i Draco. Poza tym za kilka godzin rozpocznie się pierwsze zadanie. Musicie odpocząć. Reszta uczestników jest już poinformowana. Chłopcy zaraz do was dołączą.
Uczniowie pożegnali starca i podekscytowaniu opuścili wieżę.
- Chłopcy, wiecie jakie skutki ma to, co właśnie tutaj zaszło? – zapytał poważny już Dumbledore.
- Tak, profesorze – Harry jako pierwszy zabrał głos. – Vivienne nas poinformowała. Myślę jednak, że ani ja, ani Draco, nie mamy nic przeciwko. – spojrzał z uśmiechem na swojego chłopaka, który odpowiedział tym samym.
- Obawiam się Harry, że nie wiecie o wszystkim. – oboje ze zdziwieniem spojrzeli na swojego profesora. – Proponuję jednak przenieść tę rozmowę do mojego gabinetu. Wieczory robią się coraz chłodniejsze – spojrzał za okno i wyciągnął ręce do chłopaków – Złapcie mnie, będzie o wiele szybciej.
Oboje wykonali polecenie i poczuli znane obojgu szarpnięcie w okolicy pępka.

***

Severus poprosił Minerwę, aby położyła Silvanę u niego w komnatach. Kobieta początkowo się wahała, ale wiedziała, że mężczyzna dobrze się nią zaopiekuje. Nakazała mu tylko wziąć coś na wzmocnienie i najchętniej żeby przy okazji wypił eliksir bezsennego snu, jednak wiedziała, że Snape będzie czuwał przy Blackrose, dopóki ta się nie obudzi. Odchodząc poinformowała skrzaty, aby dostarczyły do jego komnat coś do jedzenia i wymuszając na nim obietnicę zjedzenia choćby odrobiny, opuściła jego gabinet.
Nietoperz nadal osłabiony podszedł do jednej z szafek z eliksirami i po chwili wydobył z niej fiolkę z żółtym płynem. Odkorkował ją i wypił zawartość. Po chwili poczuł, jak nowa energia rozchodzi się po jego ciele. Może nie czuł się teraz jak nowonarodzony, ale przynajmniej mógł wypić herbatę, nie obawiając się, że zaczną drżeć mu ręce i wychlapie całą zawartość.
W momencie, gdy o tym pomyślał, na środku pokoju pojawił się Skrzat z charakterystycznym dla siebie „pyk”. Skłonił się nisko i nic nie mówiąc, zostawił jedzenie na stoliku. Potem zniknął pozostawiając Severus’a samego. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale cieszył się, ze Minerwa kazała podać mu coś do jedzenia. Cały dzień nic nie miał w ustach, a po rytuale zrobił się jeszcze bardziej głodny. Wiedząc, że Silvana póki co się nie obudzi, usiadł do kolacji. Skutkiem ubocznym eliksiru było to, że nie czuł smaku spożywanego jedzenia. Jednak zupełnie mu to w tej chwili nie przeszkadzało. Chciał zjeść jak najszybciej i w końcu pójść do pokoju obok, żeby poczekać, aż Sil się obudzi. Zostawił naczynia na blacie stołu wiedząc, że Skrzaty na pewno zaraz je zabiorą i skierował się do sypialni.
Wyglądała jak anioł. Blada cera i jasne, wręcz złociste włosy idealnie kontrastowały z czarną, jedwabną pościelą. Oddychała równomiernie i nawet lekko się uśmiechała. Severus miał nadzieję, że śni o czymś pięknym. Zbliżył się do kobiety i z lekkim wahaniem dotknął dłonią jej czoła. Było zimne. Odetchnął z ulgą. Jeszcze godzinę temu była cała rozpalona. Teraz po prostu spała. Zanim zabrał rękę, pogładził ją delikatnie po policzku.
- Byłem ślepy, że nie dostrzegłem cię wcześniej. Mam nadzieję, że nie jest za późno. Może jeszcze kiedyś mnie pokochasz. Ja będę czekał. – odgarnął jej zbłąkany kosmyk z oczu i zabrał dłoń.
Usiadł na krześle zaraz obok łóżka, czekając aż Sil się obudzi. Siedział w ciszy i podziwiał jak piękną kobietą się stała. Lekko zadarty nos sprawiał, że jej delikatne rysy, wyostrzały się. Długie, złote rzęsy rzucały cienie na lekko zaróżowione policzki. Pełne usta dopełniały całości. Była idealna w każdym calu.
Minuty płynęły, a on nie odrywał od niej wzroku. Zupełnie stracił poczucie czasu, mając przed sobą tę piękną istotę. Nagle zauważył, że rozchyla powieki. Gdy w końcu otworzyła oczy, zerwał się s krzesła i spojrzał na nią:
- Silvano, nareszcie się obudziłaś. Nie wstawaj – powiedział widząc, że usiłuje się ruszyć – Powinnaś wypoczywać. Uderzyła cie bijąca wierzba. Cudem udało nam się ciebie uratować. Nic nie mów – po raz kolejny przerwał jej czynność, którą chciała wykonać – Wypij to – wziął ze stolika fiolkę z eliksirem na wzmocnienie i lekko uniósł jej głowę, aby mogła połknąć zawartość. – A teraz odpocznij.
- Severus – usłyszał przyciszony głos kobiety – Uspokój się do jasnej cholery. – zachrypnięty głos sprawiał, że Snape lekko się uśmiechnął. Chciała go strofować, ale nie wyszło jej tym razem. Sil odpowiedziała mu tym samym. – Gdzie jestem?
- W moich komnatach. – odparł krótko.
Delikatnie zaczęła się podnosić. Chciał jej pomóc, ale zatrzymała go ruchem ręki. Rozejrzała się po pomieszczeniu.
Było w nim dwoje drzwi, jedne jak się domyślała, prowadziły do łazienki, a drugie do gabinetu. Mahoniowa szafa, która pewnie jak każda szafa w czarodziejskich domach, była w środku garderobą, stała naprzeciw łóżka. Na ścianie obok znajdowała się sporych rozmiarów biblioteczka z cennymi dziełami. Przed nią stał duży fotel, który wyglądał na bardzo wygodny. Przy łóżku znajdował a się niewielka szafka, z lampą. Całość była prosta, ale prezentowała się bardzo dostojnie.
- Opowiedz mi co się stało, bo niewiele pamiętam.
I Severus zaczął opowiadać.

***

- Usiądźcie proszę – nakazał Albus.
Draco i Harry posłusznie wykonali polecenie.
- Zaledwie wczoraj dotarłem do informacji o waszej więzi. Miałem zamiar dzisiaj was o tym poinformować, ale wydarzył się ten wypadek i sami rozumiecie – oboje w skupieniu słuchali tego, co mężczyzna chciał im przekazać – Ponad sto lat temu żyła pewna para. Przez pewien ciąg zdarzeń, zostali oni obdarowani więzią wieczności. Przed nimi ta więź łączyła tylko dwie pary. Ale nie o tym dzisiaj. Ich więź jak wiecie sprawiła, że odziedziczyli magię swoich zmarłych przodków. Dzięki temu mogli przeprowadzić rytuał podobny do tego, który przeprowadziliście dzisiaj. On w konsekwencji sprawił, że później zostali połączeni srebrną więzią. Jak wiecie jest ona niezwykle rzadka i tylko czarodzieje o bliźniaczych sygnaturach magicznych mogą ją zawrzeć. Dzięki temu mogą potem połączyć magię. Jednak do końca jest ryzyko, ze się nie powiedzie i albo umrą, albo do końca życia pozostaną charłakami. Dlatego tak mało par decyduje się na taki związek. Szczególnie jeśli małżeństwa są ustawione. Wy z pewnością nie będziecie mieli wyboru i w końcu także będziecie musieli zawrzeć podobną więź. W innym przypadku ona nie pozwoli wam funkcjonować bez drugiej osoby. Jednak mówiliście, że wiecie co to oznacza, wiec tą kwestię póki co zostawiamy. Rzeczą, która mnie niepokoi jest wasza moc. Nigdy dotychczas nie było tak silnie magicznej pary. Póki co tylko po części łączycie wasze moce, jednak, gdy zostaniecie małżeństwem, ona stanie się dwukrotnie większa. Bez przygotowania, przyjęcie w tak krótkim czasie ogromnej mocy, może skończyć się źle. Wiemy, że jest to nieuniknione, więc proponuję, abyście zaczęli nawzajem poznawać swoją magię, żeby potem wiedzieć czego się spodziewać. Wiem, że to będzie trudne, ale proponuję ze ślubem poczekać kilka miesięcy, aż będziecie gotowi na okiełznanie waszych mocy. Boję się, że szok, którego byście doznali mógłby sprawić, że zapadlibyście w śpiączkę. Mam nadzieję, że rozumiecie moje obawy. -  spojrzał na nich pytająco.
- Tak profesorze – Harry po raz kolejny zabrał głos. – Jednak co miał pan na myśli mówiąc, że trudne będzie oczekiwanie na zawarcie kolejnej więzi? – Brunet myślał, że to, czy wezmą ślub jutro, czy za trzy lata Ne robi żadnej różnicy. A teraz dowiedział się, że kilka miesięcy będzie im trudno wytrzymać.
- Cały czas kiedy nie będziemy razem, będziemy czuli, że potrzeba nam tej drugiej osoby – odezwał się Draco wpatrujący się w jakiś bliżej nie określony punkt.
- Pan Malfoy ma rację – zgodził się dyrektor. – Zostaliście naznaczeni więzią narzeczeńską, możliwie jak najszybszą do dopełnienia. Taką jak rzuca się na pary biorące udział w konkurach, tylko o wiele silniejszą. Z początku nie będziecie mieć dużego problemu z przebywaniem z dala od siebie, jednak z dnia na dzień, czas i odległość zacznie odgrywać dużą rolę. To tak jakby próbna więź małżeńska. Po ślubie odczucia będą jeszcze silniejsze, jeśli wiesz Harry co mam na myśli – Wybraniec zaczerwienił się lekko, w końcu rozumiejąc, co dyrektor insynuuje. – Cały sęk tkwi w tym, że nie możecie opierać się więzi. Musicie robić niemal wszystko to, co ona wam nakazuje. W przeciwnym przypadku możecie ciężko się rozchorować. To bardzo skomplikowane, ale myślę, że mamy jakieś dwa, trzy miesiące, abyście poznali swoją magię.
- Jak w takim razie mamy ją poznać? – dopytywał Harry.
- Myślę, że rozmowa o waszych umiejętnościach, na początek powinna wystarczyć. Potem zdecydujemy co dalej. Radziłbym jednak nic nie ukrywać – spojrzał wymownie na Draco – Jeśli nie chcecie śmierci jednego z was. Proponuję też podzielić się nie tylko wiedzą o magii, ale też wspomnieniami i wszystkim, co z wami związane. Czasem podczas zawierania małżeństwa, współmałżonek zostaje zalany falą wspomnień drugiej osoby i niekiedy wywołuje to nie mały szok. Każdy w końcu ma coś na sumieniu. Przepraszam chłopcy, że w taki sposób o tym mówię, ale sądzę, że musicie wiedzieć o tym jak najszybciej. Nie wiemy ile dokładnie mamy czasu. Sądząc po waszej mocy, może się okazać, że to nie dwa miesiące, tylko dwa tygodnie. Radziłbym się pospieszyć. – spojrzał na nich ze smutkiem w oczach – A teraz zmykajcie przygotować się do pierwszego zadania. – mrugnął do nich.
Oboje opuścili gabinet i w milczeniu skierowali się do swoich kwater.

***

Sivana siedziała na łóżku i zajadała się bakaliami. Kochała bakalie. Sev specjalnie dla niej zamówił ogromną miskę tych smakołyków z kuchni. Gdy poznała już cała historię, zrobiła się strasznie głodna.
- A pamiętasz jak w piątej klasie Andromeda zmieniła ci kolor włosów w Wielkiej Sali? – Severus zachichotał, każdy kto zobaczyłby go w tej chwili, umarłby z powodu szoku. Nikt nigdy nie widział, aby Stary Nietoperz się uśmiechał, a co dopiero śmiał!
Oberwał orzechem w głowę.
- Ał, za co to było? – zapytał udając nadąsanego.
- Mieliśmy wspominać stare dobre czasy, a nie traumatyczne przeżycia. – oburzyła się Silvana, która jednak w głębi duszy także się śmiała. Dawno już nie widziała takiego Sev’a. – Przez dwa dni nie mogłam pozbyć się tej cholernej zieleni! Wyglądałam jak troll!
- No może trochę. – zgodził się, za co oberwał kolejnym orzechem.
- A ja nie zapomnę, jak na eliksirach ważyliśmy eliksir pieprzowy i ty postanowiłeś go udoskonalić, przez co oberwałeś tym grubym tomiszczem od profesora Graymarka. – zachichotała, widząc naburmuszona minę Snape’a.
- Nie moja wina, że ten stary dziad nie potrafił docenić nauki! Sam umiał tylko kilka wyuczonych eliksirów i nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś może być lepszy. – choć Silvana była rok młodsza od Severusa, to zaraz na pierwszym roku została przeniesiona do wyższej klasy, ponieważ cały materiał swojego rocznika znała śpiewająco. 
- Ach, czego to się nie robiło w młodości – rozmarzyła się Silvana. – Pamiętasz te wszystkie imprezy w Slytherinie? Ciekawe czy nadal młodzież tak rozrabia.
- Oj uwierz mi Sil, że są jeszcze gorsi. Przy nich, nasze melanże to były niewinne zabawy lekko umajone alkoholem.
- To już się boję, jak teraz to musi wyglądać.
- Są bardzo sprytni. Niby nic nie dają po sobie poznać, ale człowiek już tyle widział, że nie da się oszukać. Dopóki nie wiem, że łamią szkolny regulamin, nie interweniuję.
- Masz rację z nami było to samo. Slytherin zawsze był szykanowany. Jednak teraz widzę, że pozostałe Domy nie są do nich tak wrogo nastawieni. Zdarzają się pojedyncze osoby, ale i tak wgląda to o niebo lepiej niż kiedyś.
- Wojna zmieniła wiele rzeczy. – Severus sposępniał. Wspomnienia zalały go falą. Mimo wszystko postanowił nie psuć tej atmosfery. – Zostały ci jeszcze jakieś rodzynki? – zajrzał do miski Blackrose.
- A ty dalej byś za nie zabił. – zachichotała widząc, jak wyławia smakołyk.
- Co poradzę, że tak na mnie działają. – uśmiechnął się zabójczo, wkładając sobie kilka do ust.
- Muszę podpowiedzieć twoim uczniom do czego masz słabość. Może nie będziesz wtedy taki surowy.
- Nie jestem surowy, tylko wymagający – rzucił jej dumne spojrzenie.
- Tak, tak. Oczywiście. A Dumbledore ma prawo jazdy. – roześmiała się, widząc tępy wyraz twarzy Severusa.
- Co to takiego prawo jazdy?
- Oj Sev, widzę, że jeszcze wiele się musisz nauczyć. – nie przestawała się śmiać. Snape też w końcu się uśmiechnął. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. W końcu nabrał nadziei, że między nimi wszystko się jeszcze może ułożyć.

***

- Biednemu to zawsze wiatr w oczy. – westchnął Harry rzucając się na kanapę w salonie.
- Co? – Draco zmarszczył brwi słysząc to dziwne porównanie. – Jak się lata na miotle, to zawsze wieje.
Potter roześmiał się.
- Nie, Draco. To takie mugolskie przysłowie. – widząc jednak, że jego chłopak nadal nie rozumie, rzekł – Nie ważne. Co myślisz o tym co powiedział nam Dumbledore?
- Myślę, że to dobry pomysł. W końcu wie, co mówi. Poza tym trzeba to odbębnić jak najszybciej. Na koniec zostawimy sobie same przyjemności – uśmiechnął się diabelsko i usiadł obok Harry’ego. – Myślę, że powinniśmy zacząć od teraz. Musimy się w końcu dobrze poznać. – mrugnął do niego – Wiesz, że musisz mi mówić prawdę, bo inaczej w dniu naszego ślubu, zejdę na zawał padając u twoich stóp. – teatralnie złapał się za serce – Co prawda gazety miałby o czym pisać przez najbliższy rok, bo na pewno byłaby to spektakularna śmierć. – Harry uderzył go w głowę.
- Głupek. – między nimi już dawno nie było tak dobrze, a skoro Draco postanowił póki co do całej tej sytuacji podejść na luzie, to on też tak zrobi. Miał dość ciągłego zamartwiania się. – Proponuję tradycyjnie, pytanie za pytanie. Co ty na to?
- Myślę, że mogę ewentualnie przystać na twoją propozycję. – powiedział wyniosłym głosem, jak lord do lokaja. Harry’ego rozśmieszał talent aktorski swojego chłopaka, choć zarazem bardzo mu imponował. Zajęcia z Magii Kreatywnej, na które z nim uczęszczał, gdy byli przykuci kajdankami, podobały mu się i sam zastanawiał się dlaczego nie brał w ogóle pod uwagę tego przedmiotu. – A więc pozwól, że zacznę. – Wybraniec skinął głową, nadal uśmiechnięty - To co mówiłeś dzisiaj było prawdą? – Draco zapytał już zupełnie poważnie, patrząc mu w oczy.
- Oczywiście, że to była prawda. Nadal jestem na ciebie wściekły, za to że nic mi nie powiedziałeś, ale to nie zmienia moich uczuć do ciebie. Od dawna cię kocham. Myślę nawet, że kochałem cię już kilka lat wcześniej, jednak nie dopuszczałem do siebie tej myśli. Wiesz jak między nami było. – cały czas patrzył mu w oczy, w których odmalowała się ulga. – Poza tym, jak mógłbym nie kochać tak zazdrosnego głuptaska? – uśmiechnął się do niego.
- Ja nie jestem zazdrosny! – oburzył się Blondyn.
- Aha, jasne. A ta cała akcja z Fabianem mi się przyśniła. – nadal szczerze się uśmiechał, widząc naburmuszoną minę Malfoy’a. Co miał poradzić, że tak bardzo go to śmieszyło.
- Po prostu nie chciałem, żebyś beze mnie umarł z nudów. – powiedział wyniośle.
- Wmawiaj sobie, Draco. Ja i tak wiem swoje.
Za to został przewrócony na plecy i mocno pocałowany.
- Poza tym od teraz jesteś tylko mój, więc nawet nie próbuj niczego. – Draco znowu go pocałował, tym razem z nieskrywaną władczością, jednak Harry’emu to nie przeszkadzało.
Gdy w końcu oderwali się od siebie, Harry zapytał:
- A to, co ty mówiłeś było prawdą?
- A masz jakieś wątpliwości, Gryfiaku? – zapytał patrząc mu prosto w oczy.
- Żadnych – tym razem to Gryfon wpił się w lekko napuchnięte usta Blondyna.

***

- Witam wszystkich na pierwszy zadaniu Wielkiego Turnieju Magicznego! – glos Dumbledor’a zagrzmiał na trybunach.
Specjalnie z okazji Turnieju, wyczarowano ogromne boisko, z ekranami, na których widzowie mogli podziwiać zmagania uczestników.
- Zadanie polega na odnalezieniu pięciu flag, które ukryto w Zakazanym Lesie. Ich lokalizacje zna tylko jedna osoba. Każdej drużynie przypisany jest inny kolor flagi. Durmstarn ma kolor pomarańczowy, Beauxbatons, żółty, a Hogwart zielony.  Jedna dodaje na konto drużyny pięćdziesiąt punktów. Jednak, jeśli przeciwna drużyna zdobędzie waszą flagę, zdobywają oni siedemdziesiąt punktów, a wy tracicie trzydzieści. Która drużyna jako pierwsza zdobędzie komplet flag, wygrywa kończąc tym samym rozgrywkę. Na swojej drodze napotkacie wiele niebezpieczeństw, wiec miejcie się na baczności. Każda flaga chroniona jest zagadką, którą musicie rozwiązać.Jesli wam się nie uda, flaga zniknie i pojawi się w innym miejscu. W tym zadaniu udział weźmie cała trzydziestka. Na las rzucono zaklęcia ochronne, więc jeśli coś wam się stanie, natychmiast zostaniecie zabrani. To, ilu uczestników zakończy rozgrywkę nie ma znaczenia. Macie pięć minut na omówienie strategii, po upływie tego czasu cała drużyna zostanie przeniesiona za pomocą świstoklika na inny kraniec lasu. Obserwujcie uważnie. Życzę wszystkim powodzenia!  – zagrzmiały brawa.
Na środku stali uczestnicy ubrani w identyczne stroje. Uczniowie z Durmstrang’u mieli na sobie brązowe szaty, ci z Beauxbatons założyli szafirowe, a Hogwart prezentował się w czerni.
Hermiona trzymała w dłoni sporych rozmiarów liść, który był świstoklikiem. Mieli mało czasu na omówienie strategii.
- Proponuję się rozdzielić – zaczął Ron. Każda para pójdzie w innym kierunku i za pomocą zaklęcia damy sobie nawzajem znać, gdy znajdziemy jakąś flagę. – część drużyny z uznaniem pokiwała głowami.
- Banał. – odezwał się Draco, który stał z założonymi rękami. – Oni zrobią dokładnie to samo – wskazał dłonią na pozostałe drużyny. – Nie obraź się, Ron, ale to nie jest dobry pomysł. Jeśli się rozdzielimy, może owszem, będziemy mieć szansę na szybsze zdobycie flag, ale za to będziemy osłabieni. Jeśli pójdziemy razem, wyjdzie nam to na dobre. Bo pomyślcie. Każdy z nas jest dobry w czymś innym. Nie wiemy, co nas spotka w lesie. Razem pójdzie o wiele sprawniej, niże we dwoje. Poza tym, jeśli jedno z nas będzie ranne, to nadal będziemy grupą chodzić po lesie, a nie pojedynczo. Mimo nałożonych zaklęć, tam nadal jest niebezpiecznie.
- To dobry pomysł – zgodziła się Hermiona. – Kto jest za?
Wszyscy się zgodzili, nawet Ron, ku ogólnemu zdziwieniu. Czas dobiegał końca, więc złapali za liść i po chwili przenieśli się na kraniec zakazanego lasu.
- No to idziemy! – krzyknęła Viv.
- Miejcie się na baczności – powiedziała Hermiona i z uniesiona różdżką ruszyła do przodu.
Szli w skupieniu, nasłuchując. Nagle usłyszeli szmer. Odwrócili się do tyłu. Zewsząd zaczęły ich otaczać ogromne pająki. Ron aż zapiszczał. Przypomniał mu się drugi rok.
- Spokojnie – szepnęła Hermiona.
- Jasne, to nie ciebie w drugiej klasie próbowały pożreć – piskliwym głosem odezwał się Ron.
- Musimy tylko znaleźć gawrze ziele. – odezwała się Luna. – Pająki go nienawidzą.
- A jak ono wygląda? – zapytała Susan.
- Zupełnie podobne do mięty, ale po zerwaniu pachnie jak brzoskwinia. – tym razem głos zabrał Neville. – Sądząc po tym, że rosną tu tajskie paprocie, gawrze ziele znajdziemy tuż obok – Kucnął obok jakiejś rośliny i świecąc różdżką, przeszukiwał miejsce obok niej. – Zajmijcie się nimi, a my z Luną poszukamy ziela. – rzucił z dołu.
Dziewczyna spokojnym krokiem podeszła do kolejnej rośliny.
- Jest! – krzyknął Neville. – Ile nam tego trzeba? – zapytał Blondynki.
- Sporą garść. Zerwij tyle ile zdołasz.
W tym samym czasie pająki zaczęły atakować. Pozostali utworzyli krąg wokół Gryfona i Krukonki i rzucali na potwory przeróżne zaklęcia, jednak stworów było coraz więcej.
- Pospieszcie się! – krzyknął Nath.
- Podrzuć to do góry – na kazała Luna Neville’owi. – Incendio! – krzyknęła, a rośliny zaczęły się palić. – Lokotomor! – przesłała płonące ziele nad pająki, te czując jego zapach, zaczęły wić się w agonii. – To ich nie zabije – powiedziała widząc minę Susan. – Powstrzyma je na chwilę. Biegiem!
Zaczęli biec przed siebie, rozglądając się wokół.
- Widzę flagę! – zawołała Ginny.
Wszyscy już mieli puścić się biegiem we wskazanym kierunku, gdy Hermiona wrzasnęła:
- STOP! Wiecie, że tam czeka na nas pułapka. Musimy podejść ostrożnie. Otoczmy ją kołem.
Każdy przystał na propozycję liderki. Powoli zbliżali się do flagi. Była wbita w skałę. Przed nią stały flakoniki z różnymi eliksirami. Podeszli bliżej i przeczytali napis na skale:
„Choć śmiertelna to substancja,
Podtrzymuje życie starca.
Gdy jest dobrze uważona,
natychmiast musi być nałożona.
Kiedy płynna, otruj wroga,
gdy jest mazią boli głowa.
Trzy obroty w lewo, prawo,
Żadnej różnicy nie sprawią.” – wyrecytowała Ginny.
- Co? – Ron podrapał się po głowie. – Nic z tego nie rozumiem.
Draco w zamyśleniu czytał ponownie zagadkę.
- Musimy wybrać jedną i wlać tutaj – z drugiej strony Nahtaniel znalazł mały otwór.
Draco odkorkował pierwszą fiolkę z brzegu. Powąchał i rozbił ją o ziemię.
- Co robisz?! – wrzasnął Ron, może to właśnie ta?
- Eliminuję te, które nie pasują – Draco nadal w skupieniu przyglądał się eliksirom. Złapał kolejny i ponownie rozbił. – Są eliksiry, w których trzeba sztywno się trzymać mieszania w różne strony. Jednak jest kilka, które w końcowej fazie warzenia trzeba zamieszać trzy razy w prawo i trzy razy w lewo, na zmianę i można zacząć w dowolnej kolejności – wytłumaczył w skupieniu. – To pierwsze to eliksir pieprzowy. Na pewno inaczej się go warzy. To drugie, to nawóz do mandragor. Żadnych innych właściwości nie ma, więc odpada.  
Hermiona w końcu załapała o co chodzi.
- Pomogę ci. – zaoferowała – tego jest ze dwadzieścia, a w każdej chwili może się pojawić inne niebezpieczeństwo. – chłopak skinął głową. Wiedział, że Granger zna się na eliksirach. Może nie tak dobrze, jak on, ale z pewnością mu pomoże. – Wy obserwujcie otoczenie – rzuciła do reszty.
- Teraz pierwszy rok. Cudownie! – westchnął Ron. Nikt oprócz niego, Harry’ego i Hermiony nie wiedział, że chodzi o kamień filozofów, ale nikt też nie zadawał pytań.
- Eliksir wieloskokowy – Hermiona rozbiła fiolkę.
Draco zrobił tak z kolejnymi trzema.
Dziewczyna po głębszym zastanowieniu rozbiła kolejne dwie.
Po kilku minutach na skale pozostały tylko trzy fiolki.
- Każdą z nich można uwarzyć tak, jak opisane jest w ostatnich dwóch wersach – odezwał się Draco – Teraz trzeba rozgryźć resztę. Dwie z nich to trucizny, jednak jeśli do trzeciej dodamy korzeń asfodelusa, również stanie się trucizną. Wszystkie są płynne, więc teraz trzeba się zastanowić, jak można je zagęścić.
- Eliksir karmelowy zagęścimy jeśli dodamy szczyptę startej smoczej łuski – odezwała się Hermiona, wąchając jedną z substancji.
- Do tego trzeba dodać rabarbar. – Draco odłożył fiolkę na bok. – Tej nie zagęścimy – rozbił ostatnią.
- Obie mają właściwości lecznicze, gdy dodamy odpowiednie składniki. Ale która odnosi się do starca? – zastanawiała się na głos Hermiona.
- Radziłbym się wam pośpieszyć, bo jakieś zmutowane pantery nadchodzą – Harry ponaglał dwójkę. – Nie wiem jak długo zdołamy je powstrzymać.
Hermiona i Draco słyszeli za sobą rzucane zaklęcia. Krzyk Susan wyrwał ich z zamyślenia. Draco chwycił fiolkę z fioletową substancją i wlał ją do otworu. Usłyszał syk, po czym skała uwolniła flagę. Wziął ją do ręki i w tym samym momencie bestie odeszły.
- Brawo! – krzyknęła Hermiona – Skąd wiedziałeś, że to dyrachium?
- Leczy amaliazę – wyjaśnił – rzadko kiedy jej się używa, ale gdy choroba jest w początkowym stadium, za pomocą dyrachium można ją całkowicie wyleczyć. – powiedział dumny z siebie.
- Nie wpadłabym na to – Hermiona była trochę smutna z powodu swojej niewiedzy, ale sam fakt, że udało im się zdobyć flagę, wystarczająco ją ucieszył. – Susan! Nic ci nie jest? – zapytała widząc ranę na ręce koleżanki. Dopiero teraz to zauważyła.
- Wszystko w porządku. Tylko mnie udrapał. – uśmiechnęła się, jednak widać było, że ją boli.
Hermiona w jednej chwili złapała za ostatnią fiolkę i pobiegła w głąb lasu.
- Zwariowała czy co? – przeraził się Ron.
Harry ze zgrozą patrzył na oddalającą się przyjaciółkę. Jednak nie minęła nawet minuta, gdy pojawiła się z powrotem.
- Przepraszam. Potrzebowałam odrobiny mchu. - Zgniotła go w palcach i wsypała do fiolki. Lekko wstrząsnęła i trzymając rękę Bones, wylała na ranę. Ta niemal od razu się zasklepiła.
- Wow, Miona, dzięki! – dziewczyna nie posiadała się z radości.
- Skad wiedziałaś, że mech złamie krucze jajo? – zapytał zafrapowany Draco.
- Czytałam o tym kiedyś i tak samo mi przyszło do głowy.
- Nieźle – pochwalił ją, na co ta się zarumieniła. – Chodźmy dalej. Nie wiadomo, co to jeszcze przylezie.
Ruszyli przed siebie. Mijały minuty, a oni nadal nie znaleźli kolejnej flagi. W pewnym momencie, odezwał się Nathaniel:
- Patrzcie tam! – wskazał ręką przed siebie.
W oddali łopotała kolejna flaga. Pobiegli w jej stronę, jednak gdy byli już blisko, zwolnili zachowując ostrożność. Na środku stał Rycerz i w zaciśniętej ręce trzymał flagę.
- Kolejna zagadka – Viv podeszła do ogromnego stołu, na którym leżało mnóstwo metalowych tabliczek. Na każdej napisane było jedno wydarzenie i data. – Zgaduję, że trzeba je przyporządkować. – przeczytała kilka z nich – Za cholerę nie znam takich wydarzeń! Pierwsza woja trolii?! Poważnie?! Kto to pamięta?! Chyba nikt nie słucha tego nawiedzonego ducha. – westchnęła zrezygnowana, widząc jak cała reszta czyta tabliczki i tak samo jak ona, odkłada je na stół.
- To leżymy – odezwał się jej brat.
- Wcale nie! – Ron stanął z drugiej strony stołu i zaczął wieszać tabliczki na jakiejs tablicy, której nikt wcześniej nie zauważył. – No co? – zauważył, że wszyscy patrzą na niego jakby spadł z księżyca – To że nie słucham Binns’a to nie znaczy, że nic nie wiem. – na powrót zajął się przyporządkowywaniem tabliczek. Zajęło mu to chwilę, ale na końcu na stole pozostały tylko cztery. – Tych nie jestem pewny.
- Wojna Narebów? – Nath podniósł jedną tabliczkę – Słyszałem o tym. To chyba będzie z tym. – podał mu dwie tabliczki. – Pamiętam tylko wiek, więc powinno się zgadzać, jeśli reszt jest dobrze.
Zawiesili resztę i oczekiwali, aż coś się stanie. Uścisk rycerza zelżał i Ron z tryumfem wyjął flagę.
- Brawo stary! – Harry poklepał go po ramieniu.
- Jesteś genialny Ron! – Viv uściskała go mocno.
- Eee… dzięki – Rudzielec podrapał się po głowie. – To nic takiego, poza tym gdyby nie Nathaniel, nic bym nie zrobił.
Riddle uśmiechnął się do niego.
- Ja tylko pamiętałem wiek, to ty odwaliłeś kawał dobrej roboty.
- Super, ale proponowałbym iść dalej, bo robi się coraz ciemniej. – Draco wskazał na niebo.
Z kolejną flagą poszło równie łatwo. Susan przy pomocy Vivienne, w ogromnym kręgu poustawiała gwiazdozbiory, tym samym sprawiając, że zdobyli trzecią flagę.
Czwartą zobaczyli na drzewie, więc Harry musiał przywołać swoją miotłę i walcząc razem z Ginny z jakąś nawiedzoną wiewiórką, w końcu wyrwał jej flagę. Potem natknęli się na diabelskie sidła, ale Hermiona bez problemu wybawiła ich z opresji. Ostatnią flagę zauważyli dopiero, gdy zaczynało świtać. Zmarznięci, brudni, głodni i wycieńczeni ciągłą walką z najróżniejszymi „pupilkami” Hagrida, ledwo dowlekli się do miejsca, gdzie była zatknięta. Przy niej nie było, żadnej zagadki, więc sięgnęli po nią. W tym samym momencie, gdy jedno z nich dotknęło materiału, znaleźli się w ogromnym labiryncie. Na ich nieszczęście, każdy był w innym miejscu. Pokonując go napotykali przeróżne przeszkody. Neville uderzony jadem jakiegoś plującego ptaka, stracił przytomność, ale zaraz zniknął, zapewne zabrany do skrzydła szpitalnego, dzięki zaklęciom chroniącym. Ginny, przez liczne cięcia straciła dużo krwi i podzieliła los Gryfona. Ofiarą padła też Luna, którą zaatakował psidwak i ugryzł ją w nogę, wbijając się w kość krzyczącej dziewczyny. Ron został ukąszony przez ogromnego węża, a Susan straciła wzrok, gdy jakieś dziwne, włochate zwierze plunęło jej w twarz. Vivienne złamała rękę, gdy źle upadła. Stercząca kość przebiła jej skórę. Nathaniel został wciągnięty przez jakąś dziwna roślinę. Długo było słychać jego krzyki. Hermionie ogromny skorpion wbił kolec w nogę.
Tylko Harry’emu i Draco udało się wydostać z labiryntu. W tej samej chwili wyszli z przeciwnych końców i zaczęli biec do flagi. Labirynt zniknął. I wtedy rozpętało się prawdziwe piekło. Dotychczasowe zadania, przy tym to był pikuś. W momencie, gdy dotarli do ostatniej flagi, zewsząd zaczęły otaczać ich wszystkie stwory, jakie dotychczas spotkali. Nawet w dziesiątkę, nie byli w stanie ich wszystkich pokonać, a co dopiero we dwójkę.  Wściekłe zwierzęta zaciekle broniły flagi. Żadnemu z nich nie przychodziło do głowy, jak mogliby je unicestwić. Z każdą chwilą tracili coraz więcej sił.
- Nie dam rady dłużej – ręka Draco krwawiła, cały był posiniaczony i ledwo stał na nogach. Z Harry’m nie było lepiej.
- Ja też. Musimy coś wymyślić.
- Poważnie!? – warknął z sarkazmem – Szkoda, że nie wpadliśmy na to wcześniej. Drętowta! – krzyknął widząc kolejnego pająka. Stali ramię w ramię i po kolei usuwali potwory. Jednak z każdym zaklęciem tracili coraz więcej energii.
- Wiem! – Harry odrzucił kolejnym zaklęciem następnego potwora. – Połączmy magię!
- Cały czas ją łączymy, jakbyś nie zauważył – krzyknął Draco.
- Nie tak. Tak jak w rytuale. Połączmy ją wyzwalając wewnętrzną moc! – kolejne stworzenie rozpadło się na kawałki.
Było ich coraz więcej. Nie wiedzieli, czy wystarczy im sił, ale nie było innego wyjścia. Oboje wiedzieli, że jeśli sami się ich nie pozbędą, nikt im nie pomoże. Zagadką było, dlaczego dyrektor, ani żaden nauczyciel nie reagował. To na pewno nie były stwory z labiryntu, ani te z lasu. Tamte nie mogły wyrządzić im większej krzywdy, bo były zaczarowane, a te nie. Dotarło to do nich na samym początku. Jeśli nie chcieli tu zginąć, musieli zebrać resztki sił i wyzwolić magię.
- Na trzy! Raz! Dwa! Trzy! – krzyknął Draco.
Skupili w sobie całą moc i krzyknęli pierwsze słowa, które przyszły im na myśl, a potem pogrążyła ich ciemność.


No okej, może nie dokładnie to miałam na myśli w opowiadaniu, ale wiecie ;) (za obrazek dziękuje Shili)

42 komentarze:

  1. Wpadłam sobie zobaczyć czy jest może nowy rozdział i nie zawiodłam się! Megaa się ucieszyłam :D.
    Jak zwykle genialnie napisane i jak zwykle na poziomie :). Masz duży talent w pisaniu i aż miło czytać owoc twojej jak się domyślam dużej pracy :3. Harry i Draco są mega słodcy ^^. W ogóle zapowiada się coraz ciekawiej i juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D. Nie mam pojęcia co tu jeszcze napisać. Cierpię na brak weny na dobry komentarz XD.
    Dodawaj szybko rozdział i życzę dużo, dużo, duzooo weny :*
    ~Ceris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejuuu <3 Dziękuję :D Te słowa dla mnie wiele znaczą :D Osobiście uważam, że te rozdziały nie są idealne i stać mnie na więcej, ale jeśli Tobie się podoba, to jestem wniebowzięta :D
      Cieszę się niezmiernie, że ktoś czeka na kolejne rozdziały :D
      To jak najbardziej cudowny komentarz :D Dziękuję :*
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Fajne to cus
    http://happinessismytarget.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Na pewno wpadnę do Ciebie :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Witaj, Aniele:D
    Bosko Ci wyszło. Pierwsze zadanie super, rozwinięcie więzi pomysłowe a zachowanie Sev'a i Sil- miodzio, zrobiłaś z pozostałości mojego mózgu watę cukrową... A i jeszcze coś, Sev i rodzynki? Niezły pomysł. Mój umysł wymyśla już perwersyjne scenki z rodzynkami...
    Shila:****
    PS: Ciuma obliczyła, że następny rozdział będzie na Mikołajka:) czy jakoś tak...
    PS: No i dzięki z dedykację:) kosiam Cię, słonko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Shila :D
      Dziękuję :* Aww cieszę się, że się podobało :D Sil i Sev mieli na celu zrobić z Twojego muzgu watę cukrową :P Lubię rodzinki i lubię Sev'a, więc dlaczego by tego nie połączyć? ;) Asz Ty niegrzeczna! hahaha :P
      Ściskam :**
      PS.1. Tak, będzie na mikołajki :D Będzie też mała niespodzianka, ale o tym potem :D
      PS. 2. Nie ma za co. Ja Ciebie też :**

      Usuń
    2. Zapomniałam o pytanku kochana:)
      1. Kiedy masz urodziny?
      2. Piszesz co jeszcze oprócz Drarry? Co?
      3. Jaki jest Twój ulubiony film?
      4. Ulubiona piosenka?
      Shila:****
      PS: Jaka niespodzianka?! Pisuj do mnie szybko, albo przynajmniej podaj jakąś wskazówkę:) Proooooooooooszę:D

      Usuń
    3. wiem! niespodzianką będzie post z odpowiedziami?
      ciuma

      Usuń
    4. Nie powiem jaka niespodzianka :P Zobaczycie :D Żadnych wskazówek!
      Nie, Ciuma :D Coś innego ;)

      Usuń
  4. Rozdzialik cudny! Jak zwykle pokazujesz swój talent. Pierwsze zadanie bardzo ciekawe (sama lubię chodzić po lesie ;D ) Sama napisałaś zagatkę?
    ciuma
    PS: dalej chcę więcej (tym razem normalnym głosem żebyś się na mnie nie złościła :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww dziękuję :**
      Ja też uwielbiam się szwędać po lesie :D Także piona! :D
      Sama napisałam xD Masakryczna jest, wiem, ale nic innego mi do głowy nie przyszło. Pisuję wiersze, wiec mam taką małą ciągotę do rymowanek, jednak tym razem nie wyszło za dobrze :-/
      Hahaha oczywiście, że będzie więcej :D
      Ściskam :D

      Usuń
    2. Znam się na rymowankach jak dziecko na podatkach, więc nie kolało mnie to w oczy, pytałam z ciekawości ;P
      ciuma

      Usuń
  5. Ok, jak by to skomentować? Chciałam wyłączyć kompa, ale pomyślałam " chwila sprwadze czy nie ma 13 rozdziału" i BUM jest czytam czytam i KONIEC?! O nie nie nie zgadzam się...
    ZACNY, naprawde bardzo zacny. Jeśłi chodzi o konkurencje w lesie wymiatasz z tą zagadką o eliksirach ;) pozdrawiam wiera Z
    P.S. Chyba za słaby komentarz napisałam względem tej "pechowej" 13
    Ale ona NIE była pechowa xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Serio? :O Zagadka się podobała? :O Ja myślałam, że jest do niczego, a tu taka niespodzianka :D Dziękuję :D
      Żaden tam za słaby! Cudny :D
      Uff, dobrze, że nie była :D Łamię stereotypy xD A może to dlatego, że nie jestem przesądna? :P
      Pozdrawiam :D

      Usuń
    2. Tak zagadka si epoodobała i to bardzo, masz talent. Dobrze ze nie wierzysz w przesady ja też :) A stereotypy łamiesz genialnie :)
      Z ( zawsze wierna)

      Usuń
    3. Ach dziękuję <3 Bardzo się cieszę, że zagadka się podobała :D Piona odnośnie przesądów! :D Trzeba łamać stereotypy :D Nie lubię stereotypów :P
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  6. Już się boję 2 zadania choć pomysł z flagami świetny podobało mi się zadanie z tabliczkami zastanawiam się z kim będą musieli walczyć chłopcy mam nadzieję,że Hogwart wygra podobały mi się wspomnienia Severusa i Silwany cieszę siię,że Dracvo i Harry są ze sobą szczerzy pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego bać ;) Jakoś to będzie :D Cieszę się, że się podobało :D Co do wygranej, to jeszcze dużo przed nami ;)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  7. Awww!
    Dziewczyno, pisz mi więcej! :D
    Żadnego opowiadania tak nie wyczekuję ♥
    A miałam robić projekt na WOS... Jak dostanę pałę to twoja wina :'(
    Duuużo weny :*
    *virtual hug* Pozdrawiam :3
    +++
    1. Skąd czerpiesz siłę na ciągłe pisanie?
    2. Chciałabyś spotkać się z czytelnikami w realu? [może być biedra XD]
    3. Jak postrzegasz swoich czytelników? Jako znajomych/przyjaciół/czytelników/inaczej...
    4.Czytasz jakieś inne blogi? Jeśli tak, to jakie?

    Jak zawsze obecna- WoB ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej! :D Będę pisać więcej :D
      Awww tyle cukru! Cieszę się strasznie, że czekasz na kolejne rozdziały :D Jak zaczynałam to pisać, to myślałam, że to będzie kompletna porażka, a tu proszę! Ktoś to wg czyta! <3
      Przepraszam :( Mogę pomóc w projekcie :D Mam do tego smykałkę :P Mam jednak nadzieję, że nie będzie bani ;)
      Dziękuję :**
      Ściskam i pozdrawiam :D
      PS. Na pytania według obietnicy odpowiem w poście :D

      Usuń
    2. Projekt zrobiłam- spałam 2h, ale zrobiłam :P
      Czyta, czyta, i czeka na next :D
      Więc pisz! Jakby od tego zależało twoje życie XD

      Usuń
    3. Ufff to dobrze, że zrobiłaś :D Źle, że spałaś tak krótko :( Nie bierz przykładu ze mnie!
      Niedługo będzie next :D
      Od tego zależy moje życie, bo byście mnie jeszcze napadły w nocy, jakbym nie dodała :P

      Usuń
    4. Napaść w nocy mile widziana (choć wolałabym rozdzialik ;P) zabrałybyśmy cię i więziły zmuszając do pisania (szatański śmiech)
      ciuma ;P

      Usuń
    5. Za dużo internetów ;-; teraz 2/3 godziny to wręcz norma. Chyba że jest weekend. To 13 :P
      .
      .
      .
      ..
      .
      .
      .
      ..
      A może i masz tu trochę racji 3:)

      Usuń
    6. Ciuma! Ja pod presją nie mogę :(
      WoB wysypiaj się porządnie, wiem co mówię :D
      Ściskam Was obie :D

      Usuń
    7. jaka presja?
      ciuma
      PS: kosiam cię, nie martw się przecież dbałybyśmy o ciebie

      Usuń
  8. Jestem, więc komentuję. ~
    To pierwsze zadanie było epic! Ja chce więcej! <3 Ogólnie to ta Silvana jest jakaś dziwna. Nie lubię jej ;_;. Kolejna osoba której nie lubię XD. Nie mam za dużo czasu na napisanie dłuższego komentarza, więc chciałam ci życzyć dużo weny i byś nigdy nie poddawała się przy pisaniu tego opowiadania <3 :3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeej :D
      Awww dziękuję :D Nie sądziłam, że to zadanie się tak spodoba :D Miło mi :D Nie lubisz Silvany? :O O matko, to uważaj na Shilę :P Może uda mi się sprawić, że ją polubisz, ale w końcu nic na siłę :D Ja też nie lubię wielu postaci, którymi inni się tak strasznie, że tak powiem jarają :P Mam jakąś słabość ogólnie do czarnych charakterów :P
      Dziękuję i postaram się nie poddać, chociaż czasem jest ciężko :/
      Ściskam <3

      Usuń
    2. Psujesz mi opinię, kochana. Przecierz nie zjem koleżanki Josette tylko dlatego, że nie lubi Sil. Przykro mi bedzie i tyle:( jutro mam dodatkowa biologię a pani ktora jej uczy bardzo brzydko potraktowala moją przyjaciółkę i zamierzam sie zemścić- i na razie wymyslanie planu zemsty zajmuje mi głowe wiec Josette może się czuć bezpiecznie;)

      Shila:*
      PS: Serafin, czy rozdział znowu będzie późno? nie wiem mniej wiecej októrejgo wyczekiwać... Hmmm?

      Usuń
    3. Przepraszam :-/ Wiem, że jej nie zjesz, ale czułam się zobowiązana żeby ją poinformować :P To niech to będzie bardzo dobry i iście Ślizgoński plan ;-) powodzenia :-D
      Nie wiem o której. Na razie pisze. Ale pewnie późno, więc wiesz ;-) Obstawiam tak 8 mniej więcej, ale może być i wcześniej i później :-)

      Usuń
  9. Jak masz na imię? I rodzynki robi się z bakalii? O.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Mateo, Mateo. Dlaczego zadajesz tak trudne pytania!? :P

      Usuń
  10. Ciekawie opisałaś to zadanko :)
    Ale kurde to, że tylko Harry i Draco wyjdą z labiryntu było do przewidzenia xd.
    Zastanawiają mnie też te zwierzęta które, jak napisałaś, miały nie wyrządzić im większej krzywdy, a mało ich ie pozabijały xd.

    Ale mniejsza, jak zwykle fajny rozdzialik, a co do tych pytań... Nie mam zielonego pojęcia co napisać xDDD.
    Może...
    Jak stałaś się fanką Harry'ego Pottera?
    Twoje takie pierwsze, pierwsze ff? (przeczytane)
    Eeeee... Ulubione danie xDDDD?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :D
      Wiem, że było do przewidzenia xD Z początku akcja potoczyła się inaczej, ale zmieniłam, aby potem móc wprowadzić akcję ;) Poza tym oni nie wyszli z labiryntu :P Dotarli do środka :D Co do zwierząt, to będzie wyjaśnione w następnym rozdziale ;) Albo w jeszcze następnym :D Zobaczymy :)
      Dziękuję i na pytania odpowiem w kolejnym poście :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Dopiero na trafiłam na twojego bloga.
    Jest cudowny <3.
    Mam nadzieje ze tylko go nie porzucisz jak to często bywa...
    A jeśli tak znajdę cb i każe pisać ciąg dalszy!! (Jeśli cb uraziłam bądź wystraszyłam przepraszam ale nie możesz przestać pisać super ci wychodzi :D).
    Buziaki i duzoooo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :D Jak mi miło :D Witam i rozgość się :D Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :D
      Dziękuję <3
      Nie porzucę :D Spokojnie :) Za dużo frajdy mi to sprawia :D
      Nie wystraszyłam się :P Moje czytelniczki już nie raz mi groziły :P (oczywiście żartuję)
      Ściskam i dziękuję :**

      Usuń
  12. Miałam wpaść wcześniej, ale kochana nauka zagrodziła mi drogę. Przeczytać wszystko mam zamiar w Weekend. Serdecznie zapraszam do mnie.
    http://bol-wyostrza-zmysly-drarry.blogspot.com
    Tak na marginesie, mam zamiar wziąść udział w konkursie,
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Sly.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam :D Wiem jak to jest z nauką, więc doskonale rozumiem :D
    Cieszę się, że przeczytasz :D Na pewno zajrzę do Ciebie :D
    Ooo super! Zapraszam serdecznie :D
    Dziękuję i również pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny rozdział 😉
    Nie sądziłam, że Snape może być zakochany ;)
    Życzę dalszej weny
    Pozdrawiam
    Nina Granger

    OdpowiedzUsuń

❤ Nie pisz "Fajny Blog", bo to znaczy, że nawet nie przeczytałeś/aś notki.
❤ Jeśli podoba Ci się mój Blog: Zaobserwuj mnie!
❤ Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy.
❤ Zostaw link do swojego bloga, chętnie wpadnę.
❤ Prawa autorskie zastrzeżone. Opowiadanie jest wyłączną własnością autorki.