poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział XI część 1.

 Cześć kochani :D
Tak wiem, rozdział miał być wczoraj. Na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że internet mi się zbuntował :/ Przepraszam za opóźnienie. Rozdział podzieliłam na dwie części. Druga pojawi się prawdopodobnie w weekend. Postanowiłam, że po prostu wstawię Wam to co mam. Poza tym druga część też będzie mniej więcej takiej długości, więc myślę, że spokojnie mogę z tego zrobić dwie ;) Mam nadzieję, że mnie nie udusicie za to i cierpliwie poczekacie na dalszy ciąg. Jeśli miałabym napisać całość od razu, to musielibyście czekać jeszcze tydzień, a tego chyba nie chcecie :P
Nie przedłużając moich bredni.
Dziękuję wszystkim za cudowne komentarze :** Rozdział dedykuję wszystkim, którzy ostatnio komentowali :D Uwielbiam Was <3 Dziękuję za tyle wejść i za to, że tu jesteście :D Jeśli czytacie, zostawcie po sobie jakiś ślad. Bardzo mnie to motywuje, bo wiem, że mam dla kogo pisać :D
Piszcie czy się podoba. :D
Przepraszam za błędy, chaotyczność itp. Jak zwykle ---> kiedyś to poprawię ;)
Życzę miłego czytania :D
Serka

Rozdział XI (część 1.) 

- Witaj skarbie – Draco delikatnie pocałował Harry’ego, który właśnie otwierał oczy. 
- Mhmm – Harry uśmiechnął się i z zamkniętymi oczami powiedział – A więc to nie był sen.
- Ja widać nie – Draco pochylił się i znowu pocałował swojego chłopaka. Wplótł mu ręce we włosy i usiadł na nim okrakiem.
Harry oddał pocałunek. Położył jedną rękę na plecach Ślizgona i przyciągnął go bliżej do siebie.  Całowali się powoli i z zapamiętaniem. Gryfon delikatnie gładził swojego chłopaka po plecach. W końcu oderwali się od siebie. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy uśmiechając się. Przypomniała im się ostatnia noc.
Choć nie robili nic poza ciągłym całowaniem się, to i tak było cudownie. Oboje wyznali, że ten drugi od dawna ich pociągał i nie mogli sobie wybaczyć, że któryś z nich wcześniej nie zrobił pierwszego kroku.
- Draco… - zaczął lekko zachrypniętym głosem Wybraniec – Która godzina?
- Czy to ważne – Blondyn pochylił się i musnął go w usta. – Nie lepiej wykorzystać czas na bardziej produktywne zajęcie?
- Niby racja, ale wiesz... Chciałbym wiedzieć ile mamy jeszcze czasu do śniadania. Zrobiłem się głodny.
- Masz w łóżku takie ciacho, a ty jeszcze narzekasz na głód? – uśmiechnął się do niego filuternie.
Harry przeczesał mu ręką włosy. Zagryzł dolną wargę. Walczył z sobą. Z jednej strony mogli zostać w łóżku i zamówić śniadanie przez Zgredka, ale z drugiej dzisiaj przyjeżdżały pozostałe dwie szkoły.
- Przyjeżdżają dzisiaj! – krzyknął i poderwał się z łóżka, zrzucając Draco.
- Potter, do cholery, patrz co robisz. – warknął naburmuszony Blonyn, który siedział na podłodze i rozmasowywał stłuczony łokieć.
- Wybacz. – Harry wstał i podniósł Ślizgona. Cmoknął go szybko w usta. – Nie chciałem zrobić ci krzywdy, mój ty mały delikatny… - nie skończył, bo Draco przewrócił go na łóżko i unieruchomił mu ręce nad głową.
- Pogrążasz się Potter. – wpił się w jego usta – Teraz musisz odpokutować swoje zachowanie – schodził pocałunkami na jego szyję.
- Draco… - Harry drżał z podniecenia, jednak resztka świadomości mówiła mu, że nie może teraz oddać się przyjemności i musi wstać. – Dzisiaj przyjeżdża Beuxbatons i Durmstrang. Musimy wszystko przygotować.
Od tygodnia wszyscy prefekci pracowali nad imprezą powitalną. Ponadto uczestnicy Turnieju mieli dodatkowe zajęcia ze Snape’m i w Pokoju Życzeń. Nie wszystko było jeszcze gotowe i musieli to skończyć dzisiaj.
- Tylko ty potrafisz zepsuć taką chwilę – Draco podniósł się z łóżka i nie zaszczycając Gryfona nawet spojrzeniem, pomaszerował do łazienki.
Harry westchnął. Później będzie musiał udobruchać Malfoy’a. Teraz trzeba było się wywiązać z obowiązków. Spojrzał na zegar.
- Cholera! – krzyknął i pobiegł do łazienki w biegu ściągając koszulkę. Draco stał przed lustrem i szczotkował zęby. – Zaspaliśmy! Już po śniadaniu, za dwie godziny przyjeżdżają uczestnicy!
Draco spojrzał na niego jak na wariata, jednak po chwili zrozumiał, co Brunet do niego mówi. Wypluł pianę i wypukał usta. Oboje w ciszy i z prędkością błyskawicy wykonali poranną toaletę i popędzili do Wielkiej Sali.
Przed drzwiami Blondyn zatrzymał Gryfona.
- Ustalmy coś Harry – zaczął.
Brunet patrzył na niego zdziwiony. Nie miał pojęcia o co może mu w tej chwili chodzić.
- Chcesz żeby ludzie o nas wiedzieli, czy… - na chwilę urwał – czy udajemy śmiertelnych wrogów. – spojrzał mu nerwowo w oczy.
Harry spojrzał na niego zdziwiony. Myślał, że Ślizgon albo będzie chciał upublicznić ich związek,  albo zachować go w kompletnej tajemnicy, a tym czasem zapytał go o zdanie. Uśmiechnął się i przyciągnął go do długiego, namiętnego pocałunku.
- Oczywiście, że chcę, żeby o nas wiedzieli. Zależy mi na tobie i nie zniósłbym gdybyśmy udawali chłodną obojętność. Poza tym sam wczoraj mówiłeś, że dwa największe ciacha w szkole są już zajęte. – mrugnął do niego – niech wiedzą, że nie mają najmniejszych szans.
Draco rozpromienił się. Złapał go za rękę. Spletli razem swoje palce i z uśmiechami na twarzach weszli do Wielkiej Sali.
Gdy tylko przekroczyli próg wszystkie oczy zwróciły się na nich. Każdy był w kompletnym szoku widząc tą dwójkę. Nie tylko nie mieli kajdanek, ale również trzymali się za ręce! Tylko dyrektor wydawał się być nieporuszony. Uśmiechnął się lekko do nich, gdy podeszli do stołu nauczycielskiego, gdzie razem z profesorem Snape’m i Mcgonagall, wieszali sztandary wszystkich szkół.
- Wiedziałem chłopcy, że wam się uda – mrugnął do nich i wrócił do swojego zajęcia. – A teraz pomóżcie reszcie, bo zostało nam naprawdę niewiele czasu.
Obaj posłusznie zajęli się swoimi zajęciami. Musieli wszystko poustawiać, ozdobić i ustalić szczegóły z Fatalnymi Jędzami, które właśnie przybyły, aby umilić dzisiejszy wieczór.
Praca wszystkim paliła się w rękach. Mieli jeszcze wiele do zrobienia, a coraz mniej czasu. Do dwójki uwijających się jak w ukropie chłopaków, podeszli pozostali prefekci z ich domów.
- No, no gratuluję chłopaki – zaczęła Pansy ściskając Draco, a po krótkim zastanowieniu i Harrye’go, który był nieco zdiwiony tym gestem. – Wiedziałam Draco, że ci się uda. – mrugnęła do Blondyna.
- Masz przed sobą w końcu największe ciacho Hogwartu, czego innego się spodziewałaś – zażartował Blondyn.
- Nie wątpiliśmy w twoje umiejętności, Smoku – Blaise poklepał przyjaciela po ramieniu – Cieszę się, że w końcu się zeszliście – zwrócił się do Harry’ego i wyciągnął do niego rękę – Nie daj mu się, potrafi być strasznie zaborczy. Ostatnio modne są otwarte związki. Gdyby nie Darco, już dawno bym się koło ciebie zakręcił – mrugnął do niego, co nie były tylko „przyjacielskim” mrugnięciem.
- Diable – w głosie Darco słychać było groźbę – Nie bałamuć mojego chłopaka – przysunął się bliżej Gryfona.
- Nic nie poradzę, że ostatnio tak wyprzystojniał.
- Blaise – warknął Draco.
Zabini uniósł ręce w geście poddania.
- Dobra, już dobra. Tylko żartowałem.
Teraz do grupki zbliżyła się Hermiona i od razu uściskała Harry’ego.
- Strasznie się cieszę Harry. – puściła przyjaciela i zwróciła się do Draco – Pamiętaj, że jeśli go skrzywdzisz… - spojrzała mu prosto w oczy, jednak nie zauważyła w nic poza szczęściem. W końcu uściskała i jego.
- Stary gratuluję, że w końcu pozbyłeś się tych kajdanek i uwolniłeś od tej Fretki – zaczął Ron i uścisnął przyjacielowi dłoń. Na Draco nawet nie spojrzał. Wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata. – O co wam chodzi chodzi? –  nie rozumiał reakcji pozostałych.
- Wieprz… Weasley – poprawiła się szybko Pansy, widząc minę Draco. Wiedziała, że zaczął on akceptować Gryfonów i nawet ona postanowiła dać mu szansę. – Jakbyś nie zauważył, to Harry i Draco są parą.
- Co?! Że niby Harry i Fretka?! Dobry żart, Parkinson. – Rudzielec wybuchnął miechem, jednak po chwili uciszył się widząc poważne miny pozostałych – To nie może być prawda. Harry?
- Ron, to prawda. Draco to mój chłopak. – na potwierdzenie tych słów przyciągnął do siebie Blondna i objął go w pasie.
Weasley jęknął.
- To… to… to… nie może być prawda – jąkał się. – Harry, powiedz, że to żart.
- Wybacz stary. To nie żart.
- Nie wierzę. Harry z tym… tym…  - nie dokończył widząc ostre spojrzenie Pansy.
- Licz się ze słowami, Weasley – warknęła.
- Myślałem, że jesteś inny – rzucił do Harry’ego.
- Jaki, Ron? Jaki? Myślałeś, że przez to, że jestestwem Cholernym Wybrańcem, będę z jakąś milutką Gryfonką, którą wybiorą mi moi fani i że stworzę z nią rodzinę, aby dać światu kolejnych bohaterów?! Mam dość decydowania za mnie. Jestem gejem, czy ci się to do jasnej cholery podoba czy nie! Będę sobie z kim zechcę, a ty jeśli nie potrafisz tego zaakceptować, to znaczy, że nie jesteś moim przyjacielem. – Harry miał dość ciągłego podważania jego decyzji i kłótni z Ron’em. Chciał dokonywać w końcu swoich wyborów.
Ron cały czerwony ze złości, rzucił mu ostatnie spojrzenie i wyszedł z Sali.
- Pogadam z nim – Moina rzuciła przyjacielowi smutne spojrzenie.
- Nie Hermi. To jego decyzja. Wróćmy do pracy. Mamy mało czasu. – Harry’emu było przykro, że po raz kolejny pokłócił się z przyjacielem. Tym razem jednak miał przy sobie Draco. Nic nie mogło zaburzyć jego szczęścia.

***

Nadeszła pora obiadu. Uczniowie zaczęli już schodzić się do Wielkiej Sali. Prefekci jeszcze biegali i dopinali ostatnie szczegóły. Tylko gdzieś przepadli wszyscy czterej Prefekci Naczelni. Nikt nie wiedział, gdzie są, ale nie było czasu ich szukać.
W Sali ustawiono dodatkowy stół zastawiony dla trzydziestu osób. Był on przeznaczony dla uczestników Turnieju Magicznego. Za stołem nauczycielskim rozwieszone były herby wszystkich trzech szkół. Sufit wyjątkowo wyglądał normalnie, a Sale oświetlały ogromne, kryształowe żyrandole. Podczas uczty powitalnej, postawiono na prostotę, jednak wszystko wyglądało bardzo elegancko.
Wszyscy oczekiwali na przybycie gości. Gdy Filch, wbiegł do Sali oznajmiając, że uczniowie z Beuxbatons i Durmstrangu, przybyli, drzwi otworzyły się, a dyrektor wyszedł im na przeciw.
Ucałował dłoń Madame Maxime, a potem uścisnął rękę nowemu dyrektorowi Durmstrangu Vladimir’owi Vdivicenkov’owi. Objął on te stanowisko, po tym jak Karkarov’a zamknięto w Azkabanie. Podobno od tego czasu atmosfera w tej szkole zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.
Zaprosił wszystkich do stołów. Gdy zajęli swoje miejsca, drzwi do Sali ponownie się otwarły. Stanęli w nich wszyscy czterej Prefekci Naczelni. Każdy był nieźle zaskoczony, więc wszyscy siedzieli w ciszy i obserwowali młodych czarodziejów. Cała czwórka wypowiadała jakieś inkantacje i z ich różdżek zaczęło wylatywać coś na wzór fajerwerków.  Po chwili każdy zorientował się, że te fajerwerki, to nie przypadkowe kształty, ale krótka historia. Przedstawiała małego chłopca, który trafił do szkoły, jego pierwszy lot na miotle, pierwsze zaklęcia, które zaczynały mu wychodzić, pierwsze przyjaźnie, egzaminy. Ogólnie historię każdego młodego czarodzieja. Wszystko było idealnie zgrane i każdy mógł się poczuć, jakby to właśnie on był bohaterem tej historii. Gdy skończyli stali już na środku.
- Witami wszystkich uczestników turnieju. – powiedzieli chórem – Przygotowaliśmy dla was jeszcze kilka niespodzianek. Jednak będziecie musieli poczekać do wieczora – słychać było jęki zawodu – Teraz specjalnie dla was przygotowaliśmy małą prezentację – Harry był szczęśliwy, że przed wejściem do Sali rzucili na siebie specjalne zaklęcie, które pozwoliło im mówić w tym samym czasie. Inaczej nikt by nic nie zrozumiał – Przedstawiamy wielką trzydziestkę! To ich będziecie oglądać przez najbliższe miesiące, im kibicować i ich wspierać! Zapraszamy. – Rozeszli się do swoich stołów, a na środku zaczęły pojawiać się wyczarowane postacie, które były czymś na wzór trójwymiarowych fotografii całej trzydziestki. Koło nich pojawiały się imiona i nazwa szkoły z której pochodzili. Efekt był niesamowity.
W końcu głos zabrał Dumbledore.
- Jeszcze raz witam wszystkich przybyłych gości. Dziękuję za niesamowitą prezentację uczestników, naszym Prefektom Naczelnym – w Sali zabrzmiały brawa – Nie przedłużając, teraz wyjaśnię zasady turnieju. Zostało przygotowane dwadzieścia zadań, z którymi będziecie się musieli zmierzyć. Zadania będą zarówno indywidualne, jak i grupowe. To grupa wybiera, kto bierze udział w poszczególnej rozgrywce. W każdym do zdobycia będzie określona ilość punktów, która będzie ustalona wcześniej wraz z zasadami. Przed każdą rozgrywką zostaną wam przedstawione szczegółowe zasady. O tym, kiedy odbędzie się zadanie, zostaniecie poinformowani albo dzień wcześniej, albo nawet godzinę przed. Wszystko zależy od zadania. Ogólnie rzecz biorąc musicie być gotowi na wszystko. W każdym zadaniu zbieracie punkty, których suma będzie świadczyła na samym końcu o zajętym przez szkołę miejscu. W międzyczasie będą rozgrywane turnieje Quidditcha. Każda drużyna rozegra cztery mecze. Wyniki są dodawane do ogólnej sumy punktów z poszczególnych zadań. Ostatnie zadanie będzie inne niż reszta, ale o tym dowiecie się później. Oczywiście nie muszę chyba mówić, że zawody mają być fair play. Jakiekolwiek wybryki i złe zachowanie choćby jednego członka grupy względem innego uczestnika Turnieju, będzie skutkowało  dyskwalifikacją całej drużyny. Wierzę jednak, że do czegoś takiego nie dojdzie. Po skończonej uczcie, nasi Prefekci Naczelni odprowadzą przybyłych gości do ich nowych dormitoriów, aby mogli się odświeżyć, czy też zwiedzic zamek. Wszystko wyjaśnią wam uczniowie Hogwartu. O dziewiętnastej zapraszamy wszystkich na kolację, a później na bal z okazji rozpoczęcia Turnieju. Życzę wszystkim jak najlepszych wyników i przede wszystkim dobrej zabawy. – Wszyscy zaczęli klaskać, po czym zabrali się do jedzenia.
Harry razem z Hanną mieli odprowadzić do dormitorium uczniów z Akademii Beauxbatons, a Draco z Padmą, uczniów z Durmstrangu. Osobami odpowiedzialnymi za oprowadzanie uczniów po Hogwarcie byli: Hermiona i Pansy. Pozostali prefekci mieli pomóc przy przystrajaniu Wielkiej Sali, a raczej przy demaskowaniu rzuconych wcześniej czarów. Harry i Draco wzięli do pomocy również pozostałą siódemkę uczestników Turnieju, ponieważ była potrzebna każda różdżka.
W pewnym momencie, do rzucającego czaru na rzeźby lodowe Harry’ego, podszedł Ron.
- Harry. – zaczął niepewnie. – Przepraszam, że tak zareagowałem. Wiem, że jestem dupkiem i za każdym razem obwiniam cię o nieistotne rzeczy. Ja… - urwał, westchnął i kontynuował – Jeśli cos do niego czujesz, to nie będę się temu sprzeciwiał. Nie myśl sobie, że jestem homofobem. W świecie czarodziejów takie związki są normalne, ja po prostu nie przepadam za Malfoy’em i tyle. Choć stwierdzam, że zmienił się ostatnio. Może nie zacznę pałać do niego sympatią, ale postaram się nie toczyć już więcej z nim otwartej wojny. Harry… Ja straciłem już Hermionę, nie chcę stracić jeszcze ciebie. Wasza przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna. – ze skruchą wpatrywał się w czubki swoich butów.
- Masz racje Ron, jesteś kompletnym dupkiem. – Harry ucieszył się, że jego przyjaciel tak szybko zrozumiał swój błąd – Ale w porządku. Tylko na przyszłość, postaraj się najpierw zrozumieć, że mam swój rozum i decyzje jakie podejmuję zależą tylko i wyłącznie ode mnie. Ja też nie chcę stracić naszej przyjaźni, ale nie chce też stracić Draco. Nie wiem jak długo to przetrwa, ale póki co jest mi dobrze tak jak jest. – Ron w końcu na niego spojrzał i uśmiechnął się niepewnie.
- Czyli między nami wszystko okej?
- Tak, ale jeśli zaraz nie pomożesz mi przy tych rzeźbach, to wszystko może się zmienić. – uśmiechnął się porozumiewawczo widząc, że lód już topnieje – zamawiał je Snape. – Na te słowa Ron z prędkością błyskawicy zaczął rzucać zaklęcia, aby choć jedna kropla nie spadła na podłogę.
Resztę czasu spędzili na przygotowaniach i żartach.  Znowu wszystko wróciło do normy.

***

Po skończonej kolacji, kilkanaścioro uczniów ustawiło się w rzędzie i wypowiedziało odpowiednią inkantację, aby pozbyć się ostatniego, najsilniejszego czaru, który rzucili na salę. Teraz oczom wszystkich ukazała się sala balowa. Na suficie tańczyło mnóstwo kolorowych światełek, które rozświetlały salę, ale jednocześnie pozostawiały ją w odpowiednim półmroku. Z boku pozostał tylko jeden stół, na którym ustawiono przekąski. W głębi ustawiono małe, okrągłe stoliki, przy których uczniowie mogli usiąść i odpocząć. Każdy był przykryty białym obrusem, a na środku stał wazon ze  świeżymi kwiatami. Podłoga była tak zaczarowana, że mieniła się srebrnymi i szafirowymi kryształkami. Porozwieszano przeróżne ozdoby, które doskonale kontrastowały z całym wystrojem. Wszystko wyglądało niesamowicie. Na podwyższeniu stał zespół, a zaraz za nimi Fatalne Jędze. Trzydziestka uczestników miała zacząć od tańca, więc ustawili się w pary.
Harry stanął obok Vivienne. Miała na sobie długą, dopasowaną, czerwoną suknie z głębokim dekoltem. Gorset wyszywany był w niewielkie kamienie, które mieniły się w świetle lamp, specjalnie zaświeconych na potrzeby tego tańca. Na szyi miała wisiorek z rubinem. Włosy spięła w wysoki kok. Gdzieniegdzie wypadały z niego kosmyki, tworząc artystyczny nieład. Wyglądała niesamowicie. Gdyby Harry nie był gejem, na pewno zwróciłby na nią uwagę. Wybraniec założył tradycyjną szatę wyjściową, w kolorze głębokiej czerni. Był lekko zdenerwowany tańcem z Viv. Miał nadzieję, że nie pomyli kroków. W końcu przez ostatnie dni tańczył tylko z Draco i to ze związanymi nogami.
Vivienne uśmiechnęła się do niego.
- Wyglądasz niesamowicie – powiedział, na co jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
- Ty też niczego sobie. Śmiem twierdzić, że nawet lepiej od Draco.
- Lepiej mu tego nie mów – roześmiali się – Wątpię, żeby jego ego to zniosło.
- Tak właściwie, to jeszcze nie zdążyłam wam pogratulować. Od początku wiedziałam, że was do siebie ciągnie – mrugnęła do niego.
- Dzięki Viv, ale nie bardzo rozumiem. Wszyscy od rana mi gratulują. Czuję się co najmniej jakbym miał wziąć z nim ślub, a my tylko ze sobą chodzimy.
- Nie mów mi, że nie wiesz, Harry. – Viv była lekko zdziwiona.
- Czego nie wiem?
- W świecie czarodziejów jest tak, że jeśli głowa jakiejś niezwykle szanowanej rodziny postanowi się upublicznić swój związek, tak jak wy zrobiliście to dzisiaj, to praktycznie rzecz biorąc są traktowani jako narzeczeni. Poza tym wszyscy wiedzą, że łączy was więź. Myślę, że jutro w proroku i kilku innych gazetach będziesz miał wszystko szczegółowo opisane.
Harry był w szoku. Nie zgadzał się na zaręczyny. Był z Draco dopiero dzień! To prawda, że wszyscy wiedzieli o ich więzi. Od ostatnich kilku dni, zaczęła przybierać na sile. Potrafili porozumiewać się telepatycznie, odczuć, gdy drugiemu zagrażało niebezpieczeństwo, czy też byli ze sobą doskonale zgrani, jakby byli jedną osobą. Potrafili czasem nawet wyczuć swoje uczucia. W końcu dyrektor wezwał specjalistów od więzi. Długo debatowali i stwierdzili, że muszą poszukać w jakiś starych książkach, bo od dawna czegoś takiego nie widziano. Odpowiedź miała przyjść za kilka dni. Póki co zupełnie o tym zapomniał. Więź tak szybko, jak się pojawiła, tak szybko się do niej przyzwyczaili. Była częścią ich życia. Nie przeszkadzała w funkcjonowaniu, więc po prostu przestali zwracać na nią uwagę. Jednak nawet więź nie zmieniała tego, że przecież nie postanowili z Draco się pobrać.
- Przecież dużo osób chodzi razem i wszyscy o tym wiedzą, dlaczego niby my mielibyśmy być traktowani inaczej?
- Mówiłam ci już. Rzadko zdarza się, że głowa jakiejś szanowanej i starej rodziny upublicznia swój związek nie biorąc przed tym udziału w konkurach. Harry, ty jesteś głową Potter’ów i Balck’ów. A Draco kiedyś będzie głową rodu Malfoy’ów. To o ciebie jednak tu chodzi. Nasi znajomi ze szkoły, albo mają rodziców, albo jakichś krewnych, którzy są traktowani jako przedstawiciele poszczególnych rodzin. Gdy skończą dwadzieścia jeden lat, większość z nich będzie głową rodu i wtedy nie będą mogli sobie pozwolić na zwykłe, jak wy to nazywacie, chodzenie. Aby poślubić drugą osobę, czy w ogóle z nią żyć, muszą wziąć udział w konkurach, jeśli rodzina kobiety, czy mężczyzny o którego rękę się starają żyje. Nie tylko ona, czy on musi się zgodzić, ale też krewni. W twoim wypadku nie masz nikogo, kto mógłby decydować, więc Draco nie musi brać udziału w konkurach. Ty również nie musisz, bo jesteś głową dwóch rodów, więc jego rodzina, choćby nawet była przeciwna, nie musi wyrazić zgody. Masz dwa nazwiska i w razie potrzeby możesz jednym obdarować przyszłego małżonka. - Oczy Harry’ego zrobiły się niczym spodki. Z otwartą buzią patrzył na przyjaciółkę. – Tylko mi nie mów, że nie wiedziałeś?
- Nie… nie wiedziałem.
- Czy Draco zapytał cię o upublicznienie związku? – zapytała podejrzliwie.
- Tak… Znaczy ja myślałem, że to chodzi o to, czy chce aby szkoła się o nas dowiedziała. Nie sądziłem, że tak jakby przyjmuję oświadczyny! – Harry był przerażony.
- Cóż… Jeśli tego nie chcesz, to będzie trochę trudno to odkręcić, ale dopóki nie jesteście związani więzią małżeństwa, możecie się rozstać. Tylko potem nie możecie już do siebie wrócić. Wasza więź komplikuje sprawę. Zostanie ona zabezpieczona odpowiednimi zaklęciami, żeby nie sprawiała problemów w osobnym życiu, ale jeśli do siebie wrócicie, to prawdopodobnie tego nie przeżyjecie. To bardzo silna magia Harry. Wiem cos o tym, ale pozwól, że opowiem ci innym razem, bo to nie miejsce ani czas na takie opowieści. Obiecaj mi tylko, że wstrzymasz się z decyzją dopóki nie poznasz prawdy. Wiem, że jesteś zły na Blondyna, ale jeśli naprawdę coś do niego czujesz, to poczekaj. Skutki mogą być opłakane.
Harry pokiwał głową na znak zgody. Wszystko rano zapowiadało się tak pięknie. Widocznie taki los Wybrańca.
„Czy ja naprawdę zawsze muszę się w coś wpakować?!” – zastanawiał się.
- Harry, teraz musisz się skupić. Wiem, że to trudne, ale na przemyślenie całej sprawy będziesz mieć czas później. Zaraz zacznie się taniec, chodź.
Gryfon wiedział, że Viv ma rację. Postanowił wszystko przemyśleć, dopiero jak pozna całą prawdę o więzi i reszcie. Teraz musiał wziąć się w garść.
Pary stanęły naprzeciw siebie. Orkiestra zaczęła grać. Cała trzydziestka równo zaczęła tańczyć. Bal się rozpoczął.


24 komentarze:

  1. Super niech Harry nie rezygnuje Ron mnie trochę wkurzył pewnie liczył na związek Harego i Ginny dobrze mieć taką przjaciółkę jak Viv zastanawia mnie nowy derektor po Karkarowie jaki będzie dziwię się,że Draco nie jest zazdrosny o Viv przygotowania do balu super zwłaszcza prezentacja uczestników pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :D Cieszę się, że się podobało :D Co do Ron'a, to nie wszyscy zawsze będą akceptować każdą sytuację :P Byłoby nudno xD Viv to świetna przyjaciółka ;) Nowy dyrektor jest tajemniczy i wkrótce poznacie jego mroczny sekrecik :P Oczywiście, że Draco jest zazdrosny! Tylko jeszcze do tego nie dotarłam :P Uff ulżyło mi z tymi przygotowaniami, bo ten rozdział nie poszedł mi najlepiej :/
      Przepraszam, że tak późno odpisuję :/
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Super niech Harry nie rezygnuje Ron mnie trochę wkurzył pewnie liczył na związek Harego i Ginny dobrze mieć taką przjaciółkę jak Viv zastanawia mnie nowy derektor po Karkarowie jaki będzie dziwię się,że Draco nie jest zazdrosny o Viv przygotowania do balu super zwłaszcza prezentacja uczestników pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, nieźle Ci to wyszło:)
    Więź coraz bardziej mnie intryguje, ale to trochę smutne, że Potty cały czas się w coś wtarabania:( Teraz to z więzią, zaręczynami i tym, że Potter znowu nie ma wyboru(jeśli pokłóci się z Draco i w napływie uczuć ze sobą zerwą, to potem katastrofa). Część organizacyjna balu i reszty- wspaniała, masz talent słonko. Co do Viv to zgadzam się z koleżanką powyżej, też chciałam=bym mieć ją za przyjaciółkę. Coś czuję, że następny rozdział będzie równie fantastyczny co ten:D
    Shila:***
    PS: Czy tylko mi się wydaje, że na obrazku pod rozdziałem Draco jest jakiś taki spłaszczony w talii? I te włosy w nieładzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poniedziałek. Weekend był. Rozdziału nie ma. Jestem zła. Lepiej znajdź jakieś dobre wytłumaczenie.
      Shila

      Usuń
    2. Dzięki :D Potty zawsze się w coś wpakuje :P Ktoś musi :D Więź to bardziej skomplikowany temat, wszystko przed Tobą :D Niby nie ma wyboru, ale przecież wszyscy wiedzą, że to, co dotyczy Złotego Chłopca jest inne ;) Cieszę się, że chociaż cześć organizacyjna mi wyszła :D Mam nadzieję, że Ci się spodoba następny rozdział :D
      Też mi się tak wydaje, ale nie znalazłam innego obrazka :/ a spieszyłam się wtedy
      Jak już tłumaczyłam w mailu, rozdział będzie w weekend, tylko nie chodziło o tamten :/
      Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz.
      Ściskam :**

      Usuń
  4. Na samym wejściu przepraszam, że tak późno komentuje :G
    Z tymi zaręczynami to nieźle wymyśliłaś! :D Ta więź wydaje mi się trochę podejrzana, ale to tylko moje podejrzenia ;). Ten rozdział (w sumie część rozdziału) moim zdaniem wyszedł ci trochę gorzej, ale nie ma tragedii :). Obyś miała duuuuużo weny i pisała jak najwięcej! :D
    Ps. Czekam na więcej uniesień Dracona i Harry'ego! :D (Jestem jakaś chora umysłowo!)
    Ps2. Wstawiłaś rozdział dzień po moich urodzinach! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesyłam spóźnione Wszystkiego najlepszego!!!!
      Shila:*
      PS: Słonko, nie tylko ty jesteś tutaj chora umysłowo:) Co nie Ciuma?

      Usuń
    2. No ba, ale nie martw się Shila ma znajomości w psychiatryku więc mogą nas wsadzić razem :D
      Ciuma
      PS: Wszystkiego naj

      Usuń
    3. Dziękuję! <3
      Wiedziałam, że nie jestem jedyna pokręcona :')

      Usuń
    4. To ja na wstępie też przepraszam, że tak późno :/
      Cieszę się, że pomysł z zaręczynami się podoba :D Więź jest podejrzana i o to chodzi! ;) Wiem, że wyszedł gorzej :/ Pisałam go na szybko i nie wyszedł idealny, z resztą jak każdy :/ No ale cóż nie zawsze będzie super :P Dziękuuuuję :*
      Będą uniesienia, spokojnie. Doczekacie się wszystkie :D
      I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Przepraszam, że tak bardzo spóźnione :/ Ale szczere :D
      PS. Ja z Wami się zabieram do tego psychiatryka :P
      Pozdrawiam :D

      Usuń
    5. No, nie ma to jak wujek w psychiatryku:)
      Shila
      PS: Jako pacjent oczywiście...

      Usuń
  5. Przegapiłam noc, żeby przeczytać wzsystko na raz. Wow! I nagle magicznie polubiłam fanfiki... a jak Drarry to forever! :D
    Mojabibliotekamojeksiazkimojswiat.blogspot.com zapraszam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, przepraszam że jestem powodem niewyspania :/ Jednak bardzo mi miło, że się podobało :D Zapraszam oczywiście na kolejne rozdziały ;) Drarry oczywiście <3
      Zajrzę bardzo chętnie do Ciebie :D
      Pozdrawiam :D

      Usuń
    2. Żartujesz, prawda? Czekam z niecierpliwością ;)

      Usuń
  6. Każdy rozdział jest genialny, poprostu cudowny
    Wszstko przeczytałam ostatnio, ale jesli za niedługo nie pojawi sie u cb wena i czegoś takiego jak nastepny rozdział nie napiszesz to zeswiruje albo fochne sie na cały swiat

    OdpowiedzUsuń
  7. P.S. Czego bys nie chciała (jesli chodzi o focha na cały swiat)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń

❤ Nie pisz "Fajny Blog", bo to znaczy, że nawet nie przeczytałeś/aś notki.
❤ Jeśli podoba Ci się mój Blog: Zaobserwuj mnie!
❤ Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy.
❤ Zostaw link do swojego bloga, chętnie wpadnę.
❤ Prawa autorskie zastrzeżone. Opowiadanie jest wyłączną własnością autorki.