Tak wiem, rozdział miał być wczoraj. Na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że internet mi się zbuntował :/ Przepraszam za opóźnienie. Rozdział podzieliłam na dwie części. Druga pojawi się prawdopodobnie w weekend. Postanowiłam, że po prostu wstawię Wam to co mam. Poza tym druga część też będzie mniej więcej takiej długości, więc myślę, że spokojnie mogę z tego zrobić dwie ;) Mam nadzieję, że mnie nie udusicie za to i cierpliwie poczekacie na dalszy ciąg. Jeśli miałabym napisać całość od razu, to musielibyście czekać jeszcze tydzień, a tego chyba nie chcecie :P
Nie przedłużając moich bredni.
Dziękuję wszystkim za cudowne komentarze :** Rozdział dedykuję wszystkim, którzy ostatnio komentowali :D Uwielbiam Was <3 Dziękuję za tyle wejść i za to, że tu jesteście :D Jeśli czytacie, zostawcie po sobie jakiś ślad. Bardzo mnie to motywuje, bo wiem, że mam dla kogo pisać :D
Piszcie czy się podoba. :D
Przepraszam za błędy, chaotyczność itp. Jak zwykle ---> kiedyś to poprawię ;)
Życzę miłego czytania :D
Serka
Rozdział XI (część 1.)
- Witaj
skarbie – Draco delikatnie pocałował Harry’ego, który właśnie otwierał
oczy.
- Mhmm –
Harry uśmiechnął się i z zamkniętymi oczami powiedział – A więc to nie był sen.
- Ja widać
nie – Draco pochylił się i znowu pocałował swojego chłopaka. Wplótł mu ręce we
włosy i usiadł na nim okrakiem.
Harry oddał
pocałunek. Położył jedną rękę na plecach Ślizgona i przyciągnął go bliżej do
siebie. Całowali się powoli i z
zapamiętaniem. Gryfon delikatnie gładził swojego chłopaka po plecach. W końcu
oderwali się od siebie. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy uśmiechając się.
Przypomniała im się ostatnia noc.
Choć nie
robili nic poza ciągłym całowaniem się, to i tak było cudownie. Oboje wyznali,
że ten drugi od dawna ich pociągał i nie mogli sobie wybaczyć, że któryś z nich
wcześniej nie zrobił pierwszego kroku.
- Draco… -
zaczął lekko zachrypniętym głosem Wybraniec – Która godzina?
- Czy to
ważne – Blondyn pochylił się i musnął go w usta. – Nie lepiej wykorzystać czas
na bardziej produktywne zajęcie?
- Niby
racja, ale wiesz... Chciałbym wiedzieć ile mamy jeszcze czasu do śniadania.
Zrobiłem się głodny.
- Masz w
łóżku takie ciacho, a ty jeszcze narzekasz na głód? – uśmiechnął się do niego
filuternie.
Harry
przeczesał mu ręką włosy. Zagryzł dolną wargę. Walczył z sobą. Z jednej strony
mogli zostać w łóżku i zamówić śniadanie przez Zgredka, ale z drugiej dzisiaj
przyjeżdżały pozostałe dwie szkoły.
-
Przyjeżdżają dzisiaj! – krzyknął i poderwał się z łóżka, zrzucając Draco.
- Potter, do
cholery, patrz co robisz. – warknął naburmuszony Blonyn, który siedział na
podłodze i rozmasowywał stłuczony łokieć.
- Wybacz. –
Harry wstał i podniósł Ślizgona. Cmoknął go szybko w usta. – Nie chciałem zrobić
ci krzywdy, mój ty mały delikatny… - nie skończył, bo Draco przewrócił go na
łóżko i unieruchomił mu ręce nad głową.
- Pogrążasz
się Potter. – wpił się w jego usta – Teraz musisz odpokutować swoje zachowanie
– schodził pocałunkami na jego szyję.
- Draco… -
Harry drżał z podniecenia, jednak resztka świadomości mówiła mu, że nie może
teraz oddać się przyjemności i musi wstać. – Dzisiaj przyjeżdża Beuxbatons i
Durmstrang. Musimy wszystko przygotować.
Od tygodnia
wszyscy prefekci pracowali nad imprezą powitalną. Ponadto uczestnicy Turnieju
mieli dodatkowe zajęcia ze Snape’m i w Pokoju Życzeń. Nie wszystko było jeszcze
gotowe i musieli to skończyć dzisiaj.
- Tylko ty
potrafisz zepsuć taką chwilę – Draco podniósł się z łóżka i nie zaszczycając
Gryfona nawet spojrzeniem, pomaszerował do łazienki.
Harry
westchnął. Później będzie musiał udobruchać Malfoy’a. Teraz trzeba było się
wywiązać z obowiązków. Spojrzał na zegar.
- Cholera! –
krzyknął i pobiegł do łazienki w biegu ściągając koszulkę. Draco stał przed lustrem
i szczotkował zęby. – Zaspaliśmy! Już po śniadaniu, za dwie godziny
przyjeżdżają uczestnicy!
Draco
spojrzał na niego jak na wariata, jednak po chwili zrozumiał, co Brunet do
niego mówi. Wypluł pianę i wypukał usta. Oboje w ciszy i z prędkością błyskawicy
wykonali poranną toaletę i popędzili do Wielkiej Sali.
Przed
drzwiami Blondyn zatrzymał Gryfona.
- Ustalmy
coś Harry – zaczął.
Brunet
patrzył na niego zdziwiony. Nie miał pojęcia o co może mu w tej chwili chodzić.
- Chcesz
żeby ludzie o nas wiedzieli, czy… - na chwilę urwał – czy udajemy śmiertelnych
wrogów. – spojrzał mu nerwowo w oczy.
Harry
spojrzał na niego zdziwiony. Myślał, że Ślizgon albo będzie chciał upublicznić
ich związek, albo zachować go w
kompletnej tajemnicy, a tym czasem zapytał go o zdanie. Uśmiechnął się i
przyciągnął go do długiego, namiętnego pocałunku.
-
Oczywiście, że chcę, żeby o nas wiedzieli. Zależy mi na tobie i nie zniósłbym
gdybyśmy udawali chłodną obojętność. Poza tym sam wczoraj mówiłeś, że dwa
największe ciacha w szkole są już zajęte. – mrugnął do niego – niech wiedzą, że
nie mają najmniejszych szans.
Draco
rozpromienił się. Złapał go za rękę. Spletli razem swoje palce i z uśmiechami
na twarzach weszli do Wielkiej Sali.
Gdy tylko
przekroczyli próg wszystkie oczy zwróciły się na nich. Każdy był w kompletnym
szoku widząc tą dwójkę. Nie tylko nie mieli kajdanek, ale również trzymali się
za ręce! Tylko dyrektor wydawał się być nieporuszony. Uśmiechnął się lekko do
nich, gdy podeszli do stołu nauczycielskiego, gdzie razem z profesorem Snape’m
i Mcgonagall, wieszali sztandary wszystkich szkół.
- Wiedziałem
chłopcy, że wam się uda – mrugnął do nich i wrócił do swojego zajęcia. – A
teraz pomóżcie reszcie, bo zostało nam naprawdę niewiele czasu.
Obaj
posłusznie zajęli się swoimi zajęciami. Musieli wszystko poustawiać, ozdobić i
ustalić szczegóły z Fatalnymi Jędzami, które właśnie przybyły, aby umilić
dzisiejszy wieczór.
Praca
wszystkim paliła się w rękach. Mieli jeszcze wiele do zrobienia, a coraz mniej
czasu. Do dwójki uwijających się jak w ukropie chłopaków, podeszli pozostali
prefekci z ich domów.
- No, no
gratuluję chłopaki – zaczęła Pansy ściskając Draco, a po krótkim zastanowieniu
i Harrye’go, który był nieco zdiwiony tym gestem. – Wiedziałam Draco, że ci się
uda. – mrugnęła do Blondyna.
- Masz przed
sobą w końcu największe ciacho Hogwartu, czego innego się spodziewałaś –
zażartował Blondyn.
- Nie
wątpiliśmy w twoje umiejętności, Smoku – Blaise poklepał przyjaciela po
ramieniu – Cieszę się, że w końcu się zeszliście – zwrócił się do Harry’ego i
wyciągnął do niego rękę – Nie daj mu się, potrafi być strasznie zaborczy.
Ostatnio modne są otwarte związki. Gdyby nie Darco, już dawno bym się koło
ciebie zakręcił – mrugnął do niego, co nie były tylko „przyjacielskim”
mrugnięciem.
- Diable – w
głosie Darco słychać było groźbę – Nie bałamuć mojego chłopaka – przysunął się
bliżej Gryfona.
- Nic nie
poradzę, że ostatnio tak wyprzystojniał.
- Blaise –
warknął Draco.
Zabini
uniósł ręce w geście poddania.
- Dobra, już
dobra. Tylko żartowałem.
Teraz do
grupki zbliżyła się Hermiona i od razu uściskała Harry’ego.
- Strasznie
się cieszę Harry. – puściła przyjaciela i zwróciła się do Draco – Pamiętaj, że
jeśli go skrzywdzisz… - spojrzała mu prosto w oczy, jednak nie zauważyła w nic
poza szczęściem. W końcu uściskała i jego.
- Stary
gratuluję, że w końcu pozbyłeś się tych kajdanek i uwolniłeś od tej Fretki –
zaczął Ron i uścisnął przyjacielowi dłoń. Na Draco nawet nie spojrzał. Wszyscy
spojrzeli na niego jak na wariata. – O co wam chodzi chodzi? – nie rozumiał reakcji pozostałych.
- Wieprz… Weasley
– poprawiła się szybko Pansy, widząc minę Draco. Wiedziała, że zaczął on
akceptować Gryfonów i nawet ona postanowiła dać mu szansę. – Jakbyś nie
zauważył, to Harry i Draco są parą.
- Co?! Że
niby Harry i Fretka?! Dobry żart, Parkinson. – Rudzielec wybuchnął miechem,
jednak po chwili uciszył się widząc poważne miny pozostałych – To nie może być
prawda. Harry?
- Ron, to
prawda. Draco to mój chłopak. – na potwierdzenie tych słów przyciągnął do siebie
Blondna i objął go w pasie.
Weasley
jęknął.
- To… to…
to… nie może być prawda – jąkał się. – Harry, powiedz, że to żart.
- Wybacz
stary. To nie żart.
- Nie
wierzę. Harry z tym… tym… - nie
dokończył widząc ostre spojrzenie Pansy.
- Licz się
ze słowami, Weasley – warknęła.
- Myślałem,
że jesteś inny – rzucił do Harry’ego.
- Jaki, Ron?
Jaki? Myślałeś, że przez to, że jestestwem Cholernym Wybrańcem, będę z jakąś
milutką Gryfonką, którą wybiorą mi moi fani i że stworzę z nią rodzinę, aby dać
światu kolejnych bohaterów?! Mam dość decydowania za mnie. Jestem gejem, czy ci
się to do jasnej cholery podoba czy nie! Będę sobie z kim zechcę, a ty jeśli
nie potrafisz tego zaakceptować, to znaczy, że nie jesteś moim przyjacielem. –
Harry miał dość ciągłego podważania jego decyzji i kłótni z Ron’em. Chciał
dokonywać w końcu swoich wyborów.
Ron cały
czerwony ze złości, rzucił mu ostatnie spojrzenie i wyszedł z Sali.
- Pogadam z
nim – Moina rzuciła przyjacielowi smutne spojrzenie.
- Nie Hermi.
To jego decyzja. Wróćmy do pracy. Mamy mało czasu. – Harry’emu było przykro, że
po raz kolejny pokłócił się z przyjacielem. Tym razem jednak miał przy sobie
Draco. Nic nie mogło zaburzyć jego szczęścia.
***
Nadeszła
pora obiadu. Uczniowie zaczęli już schodzić się do Wielkiej Sali. Prefekci
jeszcze biegali i dopinali ostatnie szczegóły. Tylko gdzieś przepadli wszyscy
czterej Prefekci Naczelni. Nikt nie wiedział, gdzie są, ale nie było czasu ich
szukać.
W Sali
ustawiono dodatkowy stół zastawiony dla trzydziestu osób. Był on przeznaczony
dla uczestników Turnieju Magicznego. Za stołem nauczycielskim rozwieszone były
herby wszystkich trzech szkół. Sufit wyjątkowo wyglądał normalnie, a Sale
oświetlały ogromne, kryształowe żyrandole. Podczas uczty powitalnej, postawiono
na prostotę, jednak wszystko wyglądało bardzo elegancko.
Wszyscy
oczekiwali na przybycie gości. Gdy Filch, wbiegł do Sali oznajmiając, że
uczniowie z Beuxbatons i Durmstrangu, przybyli, drzwi otworzyły się, a dyrektor
wyszedł im na przeciw.
Ucałował
dłoń Madame Maxime, a potem uścisnął rękę nowemu dyrektorowi Durmstrangu
Vladimir’owi Vdivicenkov’owi. Objął on te stanowisko, po tym jak Karkarov’a
zamknięto w Azkabanie. Podobno od tego czasu atmosfera w tej szkole zmieniła
się o sto osiemdziesiąt stopni.
Zaprosił
wszystkich do stołów. Gdy zajęli swoje miejsca, drzwi do Sali ponownie się
otwarły. Stanęli w nich wszyscy czterej Prefekci Naczelni. Każdy był nieźle
zaskoczony, więc wszyscy siedzieli w ciszy i obserwowali młodych czarodziejów.
Cała czwórka wypowiadała jakieś inkantacje i z ich różdżek zaczęło wylatywać
coś na wzór fajerwerków. Po chwili każdy
zorientował się, że te fajerwerki, to nie przypadkowe kształty, ale krótka
historia. Przedstawiała małego chłopca, który trafił do szkoły, jego pierwszy
lot na miotle, pierwsze zaklęcia, które zaczynały mu wychodzić, pierwsze
przyjaźnie, egzaminy. Ogólnie historię każdego młodego czarodzieja. Wszystko
było idealnie zgrane i każdy mógł się poczuć, jakby to właśnie on był bohaterem
tej historii. Gdy skończyli stali już na środku.
- Witami
wszystkich uczestników turnieju. – powiedzieli chórem – Przygotowaliśmy dla was
jeszcze kilka niespodzianek. Jednak będziecie musieli poczekać do wieczora –
słychać było jęki zawodu – Teraz specjalnie dla was przygotowaliśmy małą
prezentację – Harry był szczęśliwy, że przed wejściem do Sali rzucili na siebie
specjalne zaklęcie, które pozwoliło im mówić w tym samym czasie. Inaczej nikt
by nic nie zrozumiał – Przedstawiamy wielką trzydziestkę! To ich będziecie
oglądać przez najbliższe miesiące, im kibicować i ich wspierać! Zapraszamy. –
Rozeszli się do swoich stołów, a na środku zaczęły pojawiać się wyczarowane
postacie, które były czymś na wzór trójwymiarowych fotografii całej
trzydziestki. Koło nich pojawiały się imiona i nazwa szkoły z której
pochodzili. Efekt był niesamowity.
W końcu głos
zabrał Dumbledore.
- Jeszcze
raz witam wszystkich przybyłych gości. Dziękuję za niesamowitą prezentację
uczestników, naszym Prefektom Naczelnym – w Sali zabrzmiały brawa – Nie
przedłużając, teraz wyjaśnię zasady turnieju. Zostało przygotowane dwadzieścia
zadań, z którymi będziecie się musieli zmierzyć. Zadania będą zarówno
indywidualne, jak i grupowe. To grupa wybiera, kto bierze udział w poszczególnej
rozgrywce. W każdym do zdobycia będzie określona ilość punktów, która będzie
ustalona wcześniej wraz z zasadami. Przed każdą rozgrywką zostaną wam
przedstawione szczegółowe zasady. O tym, kiedy odbędzie się zadanie,
zostaniecie poinformowani albo dzień wcześniej, albo nawet godzinę przed.
Wszystko zależy od zadania. Ogólnie rzecz biorąc musicie być gotowi na
wszystko. W każdym zadaniu zbieracie punkty, których suma będzie świadczyła na
samym końcu o zajętym przez szkołę miejscu. W międzyczasie będą rozgrywane
turnieje Quidditcha. Każda drużyna rozegra cztery mecze. Wyniki są dodawane do
ogólnej sumy punktów z poszczególnych zadań. Ostatnie zadanie będzie inne niż
reszta, ale o tym dowiecie się później. Oczywiście nie muszę chyba mówić, że
zawody mają być fair play. Jakiekolwiek wybryki i złe zachowanie choćby jednego
członka grupy względem innego uczestnika Turnieju, będzie skutkowało dyskwalifikacją całej drużyny. Wierzę jednak,
że do czegoś takiego nie dojdzie. Po skończonej uczcie, nasi Prefekci Naczelni
odprowadzą przybyłych gości do ich nowych dormitoriów, aby mogli się odświeżyć,
czy też zwiedzic zamek. Wszystko wyjaśnią wam uczniowie Hogwartu. O
dziewiętnastej zapraszamy wszystkich na kolację, a później na bal z okazji
rozpoczęcia Turnieju. Życzę wszystkim jak najlepszych wyników i przede
wszystkim dobrej zabawy. – Wszyscy zaczęli klaskać, po czym zabrali się do
jedzenia.
Harry razem
z Hanną mieli odprowadzić do dormitorium uczniów z Akademii Beauxbatons, a
Draco z Padmą, uczniów z Durmstrangu. Osobami odpowiedzialnymi za oprowadzanie
uczniów po Hogwarcie byli: Hermiona i Pansy. Pozostali prefekci mieli pomóc
przy przystrajaniu Wielkiej Sali, a raczej przy demaskowaniu rzuconych
wcześniej czarów. Harry i Draco wzięli do pomocy również pozostałą siódemkę
uczestników Turnieju, ponieważ była potrzebna każda różdżka.
W pewnym
momencie, do rzucającego czaru na rzeźby lodowe Harry’ego, podszedł Ron.
- Harry. –
zaczął niepewnie. – Przepraszam, że tak zareagowałem. Wiem, że jestem dupkiem i
za każdym razem obwiniam cię o nieistotne rzeczy. Ja… - urwał, westchnął i
kontynuował – Jeśli cos do niego czujesz, to nie będę się temu sprzeciwiał. Nie
myśl sobie, że jestem homofobem. W świecie czarodziejów takie związki są
normalne, ja po prostu nie przepadam za Malfoy’em i tyle. Choć stwierdzam, że
zmienił się ostatnio. Może nie zacznę pałać do niego sympatią, ale postaram się
nie toczyć już więcej z nim otwartej wojny. Harry… Ja straciłem już Hermionę,
nie chcę stracić jeszcze ciebie. Wasza przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna. –
ze skruchą wpatrywał się w czubki swoich butów.
- Masz racje
Ron, jesteś kompletnym dupkiem. – Harry ucieszył się, że jego przyjaciel tak
szybko zrozumiał swój błąd – Ale w porządku. Tylko na przyszłość, postaraj się
najpierw zrozumieć, że mam swój rozum i decyzje jakie podejmuję zależą tylko i
wyłącznie ode mnie. Ja też nie chcę stracić naszej przyjaźni, ale nie chce też
stracić Draco. Nie wiem jak długo to przetrwa, ale póki co jest mi dobrze tak
jak jest. – Ron w końcu na niego spojrzał i uśmiechnął się niepewnie.
- Czyli
między nami wszystko okej?
- Tak, ale
jeśli zaraz nie pomożesz mi przy tych rzeźbach, to wszystko może się zmienić. –
uśmiechnął się porozumiewawczo widząc, że lód już topnieje – zamawiał je Snape.
– Na te słowa Ron z prędkością błyskawicy zaczął rzucać zaklęcia, aby choć
jedna kropla nie spadła na podłogę.
Resztę czasu
spędzili na przygotowaniach i żartach.
Znowu wszystko wróciło do normy.
***
Po
skończonej kolacji, kilkanaścioro uczniów ustawiło się w rzędzie i
wypowiedziało odpowiednią inkantację, aby pozbyć się ostatniego,
najsilniejszego czaru, który rzucili na salę. Teraz oczom wszystkich ukazała
się sala balowa. Na suficie tańczyło mnóstwo kolorowych światełek, które
rozświetlały salę, ale jednocześnie pozostawiały ją w odpowiednim półmroku. Z
boku pozostał tylko jeden stół, na którym ustawiono przekąski. W głębi
ustawiono małe, okrągłe stoliki, przy których uczniowie mogli usiąść i
odpocząć. Każdy był przykryty białym obrusem, a na środku stał wazon ze świeżymi kwiatami. Podłoga była tak
zaczarowana, że mieniła się srebrnymi i szafirowymi kryształkami. Porozwieszano
przeróżne ozdoby, które doskonale kontrastowały z całym wystrojem. Wszystko
wyglądało niesamowicie. Na podwyższeniu stał zespół, a zaraz za nimi Fatalne
Jędze. Trzydziestka uczestników miała zacząć od tańca, więc ustawili się w
pary.
Harry stanął
obok Vivienne. Miała na sobie długą, dopasowaną, czerwoną suknie z głębokim
dekoltem. Gorset wyszywany był w niewielkie kamienie, które mieniły się w
świetle lamp, specjalnie zaświeconych na potrzeby tego tańca. Na szyi miała
wisiorek z rubinem. Włosy spięła w wysoki kok. Gdzieniegdzie wypadały z niego
kosmyki, tworząc artystyczny nieład. Wyglądała niesamowicie. Gdyby Harry nie
był gejem, na pewno zwróciłby na nią uwagę. Wybraniec założył tradycyjną szatę
wyjściową, w kolorze głębokiej czerni. Był lekko zdenerwowany tańcem z Viv.
Miał nadzieję, że nie pomyli kroków. W końcu przez ostatnie dni tańczył tylko z
Draco i to ze związanymi nogami.
Vivienne
uśmiechnęła się do niego.
- Wyglądasz
niesamowicie – powiedział, na co jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
- Ty też
niczego sobie. Śmiem twierdzić, że nawet lepiej od Draco.
- Lepiej mu
tego nie mów – roześmiali się – Wątpię, żeby jego ego to zniosło.
- Tak
właściwie, to jeszcze nie zdążyłam wam pogratulować. Od początku wiedziałam, że
was do siebie ciągnie – mrugnęła do niego.
- Dzięki
Viv, ale nie bardzo rozumiem. Wszyscy od rana mi gratulują. Czuję się co
najmniej jakbym miał wziąć z nim ślub, a my tylko ze sobą chodzimy.
- Nie mów
mi, że nie wiesz, Harry. – Viv była lekko zdziwiona.
- Czego nie
wiem?
- W świecie
czarodziejów jest tak, że jeśli głowa jakiejś niezwykle szanowanej rodziny
postanowi się upublicznić swój związek, tak jak wy zrobiliście to dzisiaj, to
praktycznie rzecz biorąc są traktowani jako narzeczeni. Poza tym wszyscy
wiedzą, że łączy was więź. Myślę, że jutro w proroku i kilku innych gazetach
będziesz miał wszystko szczegółowo opisane.
Harry był w
szoku. Nie zgadzał się na zaręczyny. Był z Draco dopiero dzień! To prawda, że
wszyscy wiedzieli o ich więzi. Od ostatnich kilku dni, zaczęła przybierać na
sile. Potrafili porozumiewać się telepatycznie, odczuć, gdy drugiemu zagrażało
niebezpieczeństwo, czy też byli ze sobą doskonale zgrani, jakby byli jedną
osobą. Potrafili czasem nawet wyczuć swoje uczucia. W końcu dyrektor wezwał
specjalistów od więzi. Długo debatowali i stwierdzili, że muszą poszukać w
jakiś starych książkach, bo od dawna czegoś takiego nie widziano. Odpowiedź
miała przyjść za kilka dni. Póki co zupełnie o tym zapomniał. Więź tak szybko,
jak się pojawiła, tak szybko się do niej przyzwyczaili. Była częścią ich życia.
Nie przeszkadzała w funkcjonowaniu, więc po prostu przestali zwracać na nią
uwagę. Jednak nawet więź nie zmieniała tego, że przecież nie postanowili z
Draco się pobrać.
- Przecież
dużo osób chodzi razem i wszyscy o tym wiedzą, dlaczego niby my mielibyśmy być
traktowani inaczej?
- Mówiłam ci
już. Rzadko zdarza się, że głowa jakiejś szanowanej i starej rodziny
upublicznia swój związek nie biorąc przed tym udziału w konkurach. Harry, ty
jesteś głową Potter’ów i Balck’ów. A Draco kiedyś będzie głową rodu Malfoy’ów.
To o ciebie jednak tu chodzi. Nasi znajomi ze szkoły, albo mają rodziców, albo
jakichś krewnych, którzy są traktowani jako przedstawiciele poszczególnych
rodzin. Gdy skończą dwadzieścia jeden lat, większość z nich będzie głową rodu i
wtedy nie będą mogli sobie pozwolić na zwykłe, jak wy to nazywacie, chodzenie.
Aby poślubić drugą osobę, czy w ogóle z nią żyć, muszą wziąć udział w
konkurach, jeśli rodzina kobiety, czy mężczyzny o którego rękę się starają
żyje. Nie tylko ona, czy on musi się zgodzić, ale też krewni. W twoim wypadku
nie masz nikogo, kto mógłby decydować, więc Draco nie musi brać udziału w
konkurach. Ty również nie musisz, bo jesteś głową dwóch rodów, więc jego
rodzina, choćby nawet była przeciwna, nie musi wyrazić zgody. Masz dwa nazwiska
i w razie potrzeby możesz jednym obdarować przyszłego małżonka. - Oczy
Harry’ego zrobiły się niczym spodki. Z otwartą buzią patrzył na przyjaciółkę. –
Tylko mi nie mów, że nie wiedziałeś?
- Nie… nie
wiedziałem.
- Czy Draco
zapytał cię o upublicznienie związku? – zapytała podejrzliwie.
- Tak…
Znaczy ja myślałem, że to chodzi o to, czy chce aby szkoła się o nas
dowiedziała. Nie sądziłem, że tak jakby przyjmuję oświadczyny! – Harry był
przerażony.
- Cóż… Jeśli
tego nie chcesz, to będzie trochę trudno to odkręcić, ale dopóki nie jesteście
związani więzią małżeństwa, możecie się rozstać. Tylko potem nie możecie już do
siebie wrócić. Wasza więź komplikuje sprawę. Zostanie ona zabezpieczona
odpowiednimi zaklęciami, żeby nie sprawiała problemów w osobnym życiu, ale
jeśli do siebie wrócicie, to prawdopodobnie tego nie przeżyjecie. To bardzo
silna magia Harry. Wiem cos o tym, ale pozwól, że opowiem ci innym razem, bo to
nie miejsce ani czas na takie opowieści. Obiecaj mi tylko, że wstrzymasz się z decyzją
dopóki nie poznasz prawdy. Wiem, że jesteś zły na Blondyna, ale jeśli naprawdę coś
do niego czujesz, to poczekaj. Skutki mogą być opłakane.
Harry pokiwał
głową na znak zgody. Wszystko rano zapowiadało się tak pięknie. Widocznie taki los
Wybrańca.
„Czy ja naprawdę
zawsze muszę się w coś wpakować?!” – zastanawiał się.
- Harry, teraz
musisz się skupić. Wiem, że to trudne, ale na przemyślenie całej sprawy będziesz
mieć czas później. Zaraz zacznie się taniec, chodź.
Gryfon wiedział,
że Viv ma rację. Postanowił wszystko przemyśleć, dopiero jak pozna całą prawdę o
więzi i reszcie. Teraz musiał wziąć się w garść.
Pary stanęły
naprzeciw siebie. Orkiestra zaczęła grać. Cała trzydziestka równo zaczęła tańczyć.
Bal się rozpoczął.
Super niech Harry nie rezygnuje Ron mnie trochę wkurzył pewnie liczył na związek Harego i Ginny dobrze mieć taką przjaciółkę jak Viv zastanawia mnie nowy derektor po Karkarowie jaki będzie dziwię się,że Draco nie jest zazdrosny o Viv przygotowania do balu super zwłaszcza prezentacja uczestników pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć :D Cieszę się, że się podobało :D Co do Ron'a, to nie wszyscy zawsze będą akceptować każdą sytuację :P Byłoby nudno xD Viv to świetna przyjaciółka ;) Nowy dyrektor jest tajemniczy i wkrótce poznacie jego mroczny sekrecik :P Oczywiście, że Draco jest zazdrosny! Tylko jeszcze do tego nie dotarłam :P Uff ulżyło mi z tymi przygotowaniami, bo ten rozdział nie poszedł mi najlepiej :/
UsuńPrzepraszam, że tak późno odpisuję :/
Pozdrawiam :D
Super niech Harry nie rezygnuje Ron mnie trochę wkurzył pewnie liczył na związek Harego i Ginny dobrze mieć taką przjaciółkę jak Viv zastanawia mnie nowy derektor po Karkarowie jaki będzie dziwię się,że Draco nie jest zazdrosny o Viv przygotowania do balu super zwłaszcza prezentacja uczestników pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow, nieźle Ci to wyszło:)
OdpowiedzUsuńWięź coraz bardziej mnie intryguje, ale to trochę smutne, że Potty cały czas się w coś wtarabania:( Teraz to z więzią, zaręczynami i tym, że Potter znowu nie ma wyboru(jeśli pokłóci się z Draco i w napływie uczuć ze sobą zerwą, to potem katastrofa). Część organizacyjna balu i reszty- wspaniała, masz talent słonko. Co do Viv to zgadzam się z koleżanką powyżej, też chciałam=bym mieć ją za przyjaciółkę. Coś czuję, że następny rozdział będzie równie fantastyczny co ten:D
Shila:***
PS: Czy tylko mi się wydaje, że na obrazku pod rozdziałem Draco jest jakiś taki spłaszczony w talii? I te włosy w nieładzie...
Już poniedziałek. Weekend był. Rozdziału nie ma. Jestem zła. Lepiej znajdź jakieś dobre wytłumaczenie.
UsuńShila
Dzięki :D Potty zawsze się w coś wpakuje :P Ktoś musi :D Więź to bardziej skomplikowany temat, wszystko przed Tobą :D Niby nie ma wyboru, ale przecież wszyscy wiedzą, że to, co dotyczy Złotego Chłopca jest inne ;) Cieszę się, że chociaż cześć organizacyjna mi wyszła :D Mam nadzieję, że Ci się spodoba następny rozdział :D
UsuńTeż mi się tak wydaje, ale nie znalazłam innego obrazka :/ a spieszyłam się wtedy
Jak już tłumaczyłam w mailu, rozdział będzie w weekend, tylko nie chodziło o tamten :/
Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz.
Ściskam :**
Na samym wejściu przepraszam, że tak późno komentuje :G
OdpowiedzUsuńZ tymi zaręczynami to nieźle wymyśliłaś! :D Ta więź wydaje mi się trochę podejrzana, ale to tylko moje podejrzenia ;). Ten rozdział (w sumie część rozdziału) moim zdaniem wyszedł ci trochę gorzej, ale nie ma tragedii :). Obyś miała duuuuużo weny i pisała jak najwięcej! :D
Ps. Czekam na więcej uniesień Dracona i Harry'ego! :D (Jestem jakaś chora umysłowo!)
Ps2. Wstawiłaś rozdział dzień po moich urodzinach! <3
Przesyłam spóźnione Wszystkiego najlepszego!!!!
UsuńShila:*
PS: Słonko, nie tylko ty jesteś tutaj chora umysłowo:) Co nie Ciuma?
No ba, ale nie martw się Shila ma znajomości w psychiatryku więc mogą nas wsadzić razem :D
UsuńCiuma
PS: Wszystkiego naj
Dziękuję! <3
UsuńWiedziałam, że nie jestem jedyna pokręcona :')
To ja na wstępie też przepraszam, że tak późno :/
UsuńCieszę się, że pomysł z zaręczynami się podoba :D Więź jest podejrzana i o to chodzi! ;) Wiem, że wyszedł gorzej :/ Pisałam go na szybko i nie wyszedł idealny, z resztą jak każdy :/ No ale cóż nie zawsze będzie super :P Dziękuuuuję :*
Będą uniesienia, spokojnie. Doczekacie się wszystkie :D
I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Przepraszam, że tak bardzo spóźnione :/ Ale szczere :D
PS. Ja z Wami się zabieram do tego psychiatryka :P
Pozdrawiam :D
No, nie ma to jak wujek w psychiatryku:)
UsuńShila
PS: Jako pacjent oczywiście...
Przegapiłam noc, żeby przeczytać wzsystko na raz. Wow! I nagle magicznie polubiłam fanfiki... a jak Drarry to forever! :D
OdpowiedzUsuńMojabibliotekamojeksiazkimojswiat.blogspot.com zapraszam 😘
Kurcze, przepraszam że jestem powodem niewyspania :/ Jednak bardzo mi miło, że się podobało :D Zapraszam oczywiście na kolejne rozdziały ;) Drarry oczywiście <3
UsuńZajrzę bardzo chętnie do Ciebie :D
Pozdrawiam :D
Żartujesz, prawda? Czekam z niecierpliwością ;)
UsuńBardzo się cieszę :D
Usuń+
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńJutro ;)
UsuńKiedy next? Nie mogę się doczekać. ;-)
UsuńZa pięć minut ;)
UsuńKażdy rozdział jest genialny, poprostu cudowny
OdpowiedzUsuńWszstko przeczytałam ostatnio, ale jesli za niedługo nie pojawi sie u cb wena i czegoś takiego jak nastepny rozdział nie napiszesz to zeswiruje albo fochne sie na cały swiat
P.S. Czego bys nie chciała (jesli chodzi o focha na cały swiat)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuń