Bardzo Was wszystkich przepraszam, że tak późno wstawiam drugą cześć rozdziału, ale nie ukrywam, że szło mi to jak krew z nosa. To będzie prawdopodobnie najgorszy rozdział jaki napisałam, ale jakoś nie mogłam tego napisać z polotem :/ Nie wiem, co się we mnie zablokowało, ale pisałam to na siłę :/ Cały mój plan dał w łeb i wyszło takie koślawe coś :/
Bardzo Was przepraszam :/ Obiecuję, że postaram się aby następny rozdział W KOŃCU był z polotem. Będę mogła wprowadzić w życie moje niecne plany i zacznie się coś dziać :D Trupy będą siać się gęsto i takie tam :P Jednak znowu musicie poczekać dwa tygodnie :/ Ten rozdział zostanie połączony w jeden w bliżej nieokreślonym czasie. Prawdopodobnie poprawię też całość, więc kilka małych zmian zostanie wprowadzonych. Poinformuję Was o tym ;)
Dziękuje za ponad 7000 wyświetleń! Jesteście cudowni <3 Rozdział dedykuję: Shili, Nanie, Ciumie, Monice Garbicz, Undead Girl, TheMateo0099 i World of Books :D Dziękuję, że jesteście i komentujecie :D
Życzę miłego czytania, choć pewnie będzie to straszne przeżycie :/ Nie zabijajcie mnie za to coś :/
Ściskam Was mocno :D
Serka
Rozdział XI (część 2.)
- Silvano –
wysoki mężczyzna skłonił się pięknej blondynce ubranej w szmaragdową suknię
balową.
- Severusie
– dygnęła.
- Uczynisz
mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną następny taniec?
- Jestem
twoją parą na tym balu, więc chyba nie mam wyjścia.
Dzień
wcześniej Dumbledore poprosił nauczycieli, aby dobrali się w pary, więc chcąc
nie chcąc Sev i Sil wylądowali w jednej.
- Pytam czy
chcesz to zrobić, a nie mówię, że powinnaś. Wiesz, że nie lubię tańczyć.
- Więc teraz
w przypływie łaski postanowiłeś poprosić mnie do tańca? – zapytała z sarkazmem
w głosie.
- Sil, to
wcale nie tak. – zaczął delikatnie.
- A jak? Czy
ostatnia rozmowa do ciebie nie dotarła? – mówiła coraz bardziej rozzłoszczona.
Samo to, że zmuszono ją do bycia z nim w parze było wystarczająco złe.
- Dotarła.
Aż za dobrze. Zrozumiałem swój błąd. Teraz chce to naprawić. To, że nie
zwracałem na ciebie uwagi w szkole, nie znaczyło, że nigdy nic dla mnie nie
znaczyłaś. Zrozumiałem to w tym roku, gdy pojawiłaś się w Wielkiej Sali. Wiem,
że jest za późno, ale pozwól mi to naprawić. Daj mi ostatnią szansę. Obiecuję,
że tym razem cię nie zranię.
Kobieta w
końcu na niego spojrzała. W jego oczach widać było smutną determinację. Tyle
razy widziała to w jego oczach, gdy patrzył na Lilly i zawsze chciała, żeby
spojrzał tak na nią. Jednak teraz straciło to dla niej wartość.
- Nie mogę
zaoferować ci niczego poza tym, co teraz jest między nami. – rzekła ponownie
się odwracając.
- Rozumiem.
Wiedz jednak, że tym razem nie odpuszczę tak łatwo. – oddalił się w głąb sali.
Silvana
wpatrywała się w odchodzącego mężczyznę. Ciekawa była, czy dotrzyma słowa. Nie
mogła nawet przed sobą ukryć, że miała ogromną nadzieję, że tak.
***
Harry i
Vivienne wirowali na środku Sali. Taniec na reszcie dobiegał końca. Harry na
szczęście się nie pomylił. Po takiej dawce informacji był za bardzo
wyprowadzony z równowagi, jednak lata spędzone w szkole nauczyły go ukrywania
swoich uczuć. Każdy kto stał obok, mógł śmiało stwierdzić, że czerpie niemałą
przyjemność z tego tańca i nic nie rozprasza jego myśli. Zdecydowanie tak nie
było. Był zły na Blondyna o to, że nie powiedział mu całej prawdy. Postawił go
przed faktem dokonanym. Jednak obiecał Viv, że wszystko przemyśli, zanim zrobi
coś, czego potem będzie żałował. Nie miał zamiaru jednak odpuszczać sobie
poważnej rozmowy z Draco. Postanowił zrobić to po balu. Teraz musiał
przedstawiać wzór opanowania.
Muzyka
ucichła. Pary odkłoniły się sobie, a w Sali zabrzmiały brawa, zagłuszone
kolejnym kawałkiem. Uczniowie zaczęli tańczyć. Viv odeszła na bok razem z
Gryfonem.
- Świetnie
ci poszło. – pochwaliła go. – Harry wiem, że jesteś na tyle mądry, aby załatwić
tą sprawę po balu z dala od innych, ale pamiętaj: nie rób niczego pochopnie.
Poczekaj aż poznasz całą prawdę o więzi. Jutro wszystko ci wytłumaczę. Wiem, że
źle się z tym czujesz, ale po prostu mi zaufaj.
- Wiem, Viv.
Nie zamierzam z nim teraz zrywać. Rozumiem powagę sytuacji i choć jestem na
niego wściekły, to zależy mi na nim. – spojrzał tęsknym wzrokiem na swojego
chłopaka, który właśnie tańczył z jedną z uczennic Beauxbatons. - Sam się
dziwię, że tak bardzo.
- Harry,
uśmiechnij się – szepnęła widząc zbliżającą się do nich reporterkę „Magazynu
Czarownica”
- Witam
panie Potter. Nie mylę się sądząc, że ta urocza dama, która stoi obok pana, to
panna Riddle – niska, pulchna kobieta, wypowiedziała ostatnie słowo z lekko
wyczuwaną pogardą, ale miała na tyle przyzwoitości, że nie skomentowała tego w
żaden inny sposób.
- Tak, pani…
- zawahał się na moment.
- Gray
-
Oczywiście, pani Gray. To panna Vivienne Riddle. Jedna z uczestniczek Turnieju
i moja przyjaciółka.
Kobieta
spojrzała na niego wzrokiem mówiącym: Przyjaciółką Wybrańca jest Riddle!?
- Ależ
oczywiście. Miło mi panią poznać. – zwróciła się do dziewczyny, zaraz po tym
jak się opanowała. – Może zechciałby pan udzielić naszej gazecie krótkiego
wywiadu dotyczącego Turnieju?
Harry
ucieszył się w duchu. Kobieta zdecydowanie różniła się od Rity Skeeter. Nie
skomentowała jego przyjaźni z córką, bądź co bądź, największego wroga
czarodziei i ku jego ogromnej uldze nie zapytała o Draco.
-
Oczywiście. – zgodził się.
- A więc,
jak pan ocenia szanse poszczególnych drużyn?
- Myślę, że
za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek oceny. Jednak sądzę, że uczniowie wybrani
do Turnieju są bardzo dobrymi czarodziejami i konkurencja będzie wyrównana.
- Ogólne
zasady mówią o tym, że zawodnicy rozegrają też kilka meczy Quidditcha. Chciałam
zapytać, czy jest pan kapitanem drużyny?
- Nie.
Jestem szukającym. Kapitanem został Draco Malfoy.
Czarownica
zadała jeszcze kilka niezobowiązujących pytań, po czym podziękowała im za
wywiad i oddaliła się.
- Nieźle ci
poszło – pochwaliła dziewczyna, która cały czas siedziała obok, ponieważ co
jakiś czas również odpowiadała pytania. – Sądząc po wywiadzie z Turnieju
Trójmagicznego, dużo lepiej radzisz sobie z reporterami.
- Wtedy
wywiad napisała Skeeter, jeśli to w ogóle można było nazwać wywiadem. Prawie
żadne z tych słów nie było moje.
- Wszystko
jasne.
Nagle Harry
poczuł, jak ktoś dotknął jego ramienia. Spojrzał w bok i zobaczył Draco.
Uśmiechał się promiennie.
- W końcu
uwolniłem się od tych wszystkich dziewczyn – powiedział głosem cierpiętnika –
Zdajesz sobie sprawę, że wszystkie chciały ze mną zatańczyć?
- Pewnie
widziały, że jestem zajęty i musiały się zadowolić tobą – zażartował Harry, a
Viv roześmiała się cicho. Draco obrzucił chłopaka morderczym spojrzeniem.
- Wybaczcie
chłopcy, idę potańczyć – skinęła im i odeszła.
- Wmawiaj
sobie, Potty. Zatańczymy? – wyciągnął do niego rękę.
- Z
przyjemnością – Harry nie chciał psuć sobie wieczoru. Postanowił, że porozmawia
z Draco później.
Orkiestra
właśnie zaczęła grać jakiś wolny kawałek. Chłopcy weszli na parkiet i wtuleni w
siebie zaczęli wirować w rytm muzyki. Pasowali do siebie idealnie. Świat wokół
nie istniał. Pozwolili ponieść się chwili i nie odrywając od siebie wzroku,
tańczyli. Utwór skończył się zdecydowanie za szybko. Na szczęście zaraz zaczął
się drugi. Przetańczyli jeszcze kilka piosenek i podeszli do stołu, aby się
czegoś napić. Z boku nagle wyrosła Rita.
- Na kiedy
planujecie ślub? Odbędzie się w roku szkolnym czy dopiero jak ukończycie naukę?
Czy myślicie o zaproszeniu Ministra Magii? Czy to prawda, że spodziewacie się w
najbliższym czasie potomka? Czy Lucjusz Malfoy pobłogosławi ten związek? Jakim
nazwiskiem będziecie się posługiwać?– zadawała pytania z szybkością błyskawicy.
Harry od raz się spiął.
- Myślę, że
to nasze prywatne sprawy. Nie udzielamy odpowiedzi do takich szmatławców –
warknął Draco chwytając Bruneta za rękę –
Żegnam.
Rita stała w
osłupieniu. Miała nadzieję na jakiś pikantny wywiadzik. Potter zawsze
powiedział coś, co mogła potem wykorzystać. Teraz będzie musiała się zadowolić
relacjami ich znajomych. Mimo wszystko wiedziała, że ta para z pewnością trafi
jutro na okładkę.
- Co za bezczelna baba – zaczął
Draco, gdy razem z Harry’m oddalili się na pewną odległość. – Muszę zapamiętać,
żeby wysłać kilka listów, aby w końcu pozbyli się jej z „Proroka” – nawijał
dalej nie zwracając uwagi na to, że Gryfon zatrzymał się. W końcu jednak to
sobie uświadomił – Co jest Harry? – zapytał odwracając się do niego.
- Musimy porozmawiać. To bardzo ważne. Ale nie teraz. – dodał widząc
minę chłopaka. - Zajmijmy się balem. –
wyszedł z Wielkiej Sali pozostawiając zaskoczonego chłopaka samego.
W głowie Draco’na rozpętała się burza.
„O czym on chce porozmawiać? Chyba nie chce zakończyć tego związku? Co
go tak rozzłościło? Jeśli to ta wredna Skeeter, to przysięgam na Merlina, że
zamorduję ją choćby wykałaczką!”
Jak przystało jednak na Malfoy’a, nie mógł poddać się emocjom i wybiec za
partnerem. Mieli porozmawiać potem. Teraz faktycznie musiał zająć się balem.
Skierował swoje kroki w kierunku drugiego wyjścia z Sali. Musiał coś załatwić.
Do północy zostało mało czasu.
***
- Panie i panowie! – na podeście pojawili się uśmiechnięci Harry i
Draco. – Za kilka chwil wybije północ. Chcielibyśmy zaprosić was na niesamowity
pokaz sztucznych ogni. Prosimy wszystkich o wyjście na taras i życzymy miłego
oglądania.
Chłopcy zaklęciem usunęli okno, które na co dzień znajdowało się za
stołem nauczycielskim, zastępując je ogromnym, wychodzącym na zewnątrz tarasem.
Przygotowanie tego spektaklu zajęło im mnóstwo czasu. Balkon musiał wytrzymać
ciężar ogromnej ilości ludzi. Ponadto były na niego rzucone zaklęcia
ocieplające, tak, by nikt nie musiał biegać w poszukiwaniu płaszcza. Oboje byli
zadowoleni ze swojego dzieła. Teraz wszystko zależało od bliźniaków, którzy
zgodzili się przeprowadzić pokaz. Mieli od razu możliwość zareklamowania swoich
produktów.
Wszyscy wyszli na zewnątrz. Ogromny zegar na północnej wierzy wybił
właśnie północ. W niebo wzbiła się mała świetlna kula. Gdy osiągnęła
odpowiednią wysokość wybuchła w różnych kolorach tworząc napis: Witamy
wszystkich na Wielkim Turnieju Magicznym! Bracia Wesley zapraszają na jedyny w
swoim rodzaju pokaz sztucznych ogni!
Napis zniknął, a w jego miejsce zaczęły wzbijać się magiczne fajerwerki.
Na początku po niebie przeleciało pięć ogromnych smoków. Jeden leciał tuż obok
tarasu. Można było niemal sięgnąć do niego ręką. Wszystkie broniły gniazda,
znajdującego się na szczycie góry. Nagle pojawił smok dwa razy większy od
pozostałych. Chciał skraść jajo znajdujące się w gnieździe. Trzy ze smoków
odciągnęły przeciwnika w przeciwną stronę, wcześniej go drażniąc. Dwa w tym
momencie, miały czas, aby zabrać jajo. Scena ukazywała, że zawodnicy Turnieju
muszą wykazywać się sprytem. Smoki znikły, a w ich miejsce pojawiło się boisko
Quidditcha a na nim czarodzieje latający na miotłach. Grali fair play. Kolejna
scena przedstawiała kilku czarodziei wznoszących most nad rzeką. Przechodzili
przez niego, a jeden z nich nagle upadł, jednak w tej samej chwili z
przeciwnego brzegu nadleciał czarodziej na miotle i w ostatniej chwili złapał
spadającego. Scena ukazywała, że zawodnicy tworzą jedna drużynę i muszą się
nawzajem wspierać. Później na niebie pojawiła się ogromna roślina. Zaczęła
coraz bardziej rosnąć. Na miejscu jednej ścinanej łodygi, wyrastały dwie na
wzór Chimery. Traktowana ogniem, stawała się jeszcze silniejsza. Na szczęście
nadszedł nieduży, wątły chłopak, który potraktował roślinę jakimś eliksirem.
Zmalała do wielkości zwykłej rośliny doniczkowej, nie zagrażając nikomu. To
ukazywało, jak ważna jest wiedza. Potem pojawiły się trzy misy. Przed nimi stał
czarodziej. W jednej znajdowało się złoto, w drugiej woda, a w trzeciej widniał
napis: chwała. Czarodziej był uwięziony wraz ze starcem w jaskini, z której nie
było wyjścia. Po chwili zastanowienia wybrał misę z wodą i podał ją dziadkowi.
Ku ich zaskoczeniu, jaskinia ukazała bezpieczne wyjście. Scena przedstawiała, że
trzeba myśleć o innych, a nie tylko o sobie. Na końcu trzech uczniów, którzy
byli ubrani w tradycyjne stroje Hogwartu, Beauxbatons i Durmstrangu, trzymało
puchar. Na górze promieniał napis: Od dziś wszyscy jesteście zwycięzcami!
Powodzenia! Niebo na powrót zrobiło się ciemne. Na tarasie zabrzmiały pełne
uznania brawa. Dwóch Rudzielców pojawiło się na nim, odbierając gratulacje.
Wszyscy byli pod wrażeniem.
- A teraz zapraszamy wszystkich do dalszej zabawy! – ogłosił Harry i
Draco równocześnie.
Kiedy wszyscy weszli do Wielkiej Sali, mogli w końcu przerwać zaklęcie i
przywrócić normalny wygląd zamku.
- Nie wiem, jak ty, ale ja się urywam stąd. – powiedział Gryfon.
- Ja też.
Pożegnali się z przyjaciółmi, wymawiając się zmęczeniem i opuścili
pomieszczenie.
***
- Chciałeś porozmawiać – zaczął Draco, gdy byli już niedaleko swoich
komnat.
- Tak. – dotarli do wejścia i po rzuceniu hasła, zajęli miejsca w
salonie.
- Tak więc słucham.
- Dlaczego zaplanowałeś nasz ślub bez pytania mnie o zdanie? – Harry był
tak bardzo zmęczony, ze nawet nie miał siły krzyczeć. – Dlaczego nie
powiedziałeś mi, że nasz związek oznacza zaręczyny, których prawdopodobnie nie
możemy zerwać?
Blondyn wyglądał na zaskoczonego.
- Jak to? Nie wiedziałeś? – zapytał z autentycznym zdziwieniem.
- Jak widać nie. Nie miałem o tym bladego pojęcia! Postawiłeś mnie przed
faktem dokonanym, nawet nie pytając o zdanie!
- Zapytałem cie o zdanie! Nie wiedziałem, że nie wiesz takich rzeczy!
- Wybacz, że wychowałem się w mugolskiej rodzinie i do momentu przybycia
do szkoły nie wiedziałem, że magia w ogóle istnieje! – warknął sucho.
- Przecież to nie tak! Myślałem, że przez tyle lat zdążyłeś poznać nasze
tradycje. Przecież przy odczytywaniu testamentu Black’a, musieli poinformować
cię o tym, że od tej chwili nie dotyczą cię konkury.
Harry niewiele pamiętał z tamtego dnia. Był zbyt przygnębiony stratą
Syriusza i nie zwracał uwagi na to, co mówił do niego urzędnik. Pamiętał tylko
tyle, że otrzymał jakieś papiery upoważniające do korzystania z majątku, do
których do dnia dzisiejszego nawet nie zajrzał.
- Harry – zaczął Draco łagodnie. Nie mógł pozwolić mu teraz odejść. Za
bardzo mu na nim zależało. Wiedział, że jeśli teraz czegoś nie powie, on go
zostawi. – Ja naprawdę nie wiedziałem.
Gryfon dzięki więzi czuł, że Ślizgon mówi prawdę. Westchnął. Nie chciał
się dzisiaj kłócić. Musieli zastanowić się co teraz z tym zrobić. W głębi duszy
tak naprawdę nie chciał stracić Draco, ale czy chciał od razu zostać jego
mężem?
- Dobrze. Muszę to przemyśleć. Nie chcę podejmować pochopnych decyzji.
- Do niczego cię nie zmuszam.
- Wiem, ale to decyzja na całe życie. Ja muszę się zastanowić.
- Rozumiem. – Draco musiał dać mu czas. Czuł, że jest mu to winien.
- Jest jeszcze jedna sprawa. – spojrzał na Blondyna, który był kłębkiem
nerwów. Czuł to – Rozmawiałem z Viv – poczuł, jak Draco się spiął. Wyczuł…
zazdrość? – Powiedziała, że wie, jaka więź nas łączy. To strasznie
skomplikowane, ale z tego, co mówiła, jeśli teraz się rozstaniemy, nie będziemy
mogli do siebie wrócić z powodu jakiś dziwnych zaklęć, które na nas nałożą. Nie
mam pojęcia co to oznacza, ale jutro wszystkiego się dowiem. Chcesz pójść ze
mną?
- Chcesz się ze mną rozstać? – Draco, jakby słuchał tylko do momentu, w
którym padło to stwierdzenie. Był przestraszony nie na żarty.
- Nie wiem. Powiedziałem już, że muszę to pomyśleć. Poza tym chcę się
najpierw dowiedzieć o co chodzi z tą więzią.
- Dobrze. W takim razie pójdę z tobą. Też chcę wiedzieć na czym stoję.
Jestem strasznie zmęczony. Idziemy spać? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Wybacz, ale dzisiaj pójdę do siebie. – Harry wstał i skierował się do
łazienki, po chwili odwrócił się i dodał – To nie tak, że ci nie wierzę. Po
prostu to dla mnie za dużo. Dobranoc Draco.
Opuścił pomieszczenie pozostawiając skulonego chłopaka, po którego
policzkach zaczęły płynąć pojedyncze łzy.
***
Draco nigdy nie pozwalał sobie na słabość. Jednak dziś, gdy Harry miał
wątpliwości, co do ich wspólnego życia, nie potrafił zachować maski obojętnego
dupka. Cały był roztrzęsiony. Harry już od dawna spał u siebie, a on nadal
siedział na kanapie i dygotał od powstrzymywanego szlochu. Nie sądził, że
kiedykolwiek będzie mu na kimś w ten sposób zależało. Spędzili ze sobą jedne
cudowny dzień, a już wszystko zaczynało się sypać. Draco czuł jednak, że
uczucie, którym od jakiegoś czasu darzy Gryfona, nie jest przelotne. Wiedział
czego chce. Czuł to już od dawna. Nie mógł wybaczyć sobie swojej nieuwagi. Mógł
przecież domyślić się, że Harry nie znał wszystkich tradycji. Co będzie jeśli
postanowi go zostawić? Czy on, bezduszny arystokrata poradzi sobie z tym? Cóż
za oksymoron. Tyle czasu walczył o jego uwagę, a gdy w końcu mu się to udało,
znowu to spieprzył.
„Co nie spieprzę to spierdolę. Takie to już życie moje” – pomyślał i
zaśmiał się sucho.
Kiedyś obiecał sobie, że będzie o niego walczyć. Nie zamierzał się teraz
poddać. Nawet gdyby miał przejść przez te wszystkie romantyczne bzdety,
zdobędzie Potter’a znowu. Sprawi, że ten poczuje dokładnie to samo, co on i nie
będzie miał żadnych wątpliwości.
„Jestem w końcu Malfoy’em, a my zawsze dostajemy to, czego chcemy”
Jedyne co go nurtowało to ta więź. Od samego początku czuł, że to nie
żadna zwykła magia więzi, która zniknie po upływie pewnego czasu. To była silna
więź i wiedział, że będą z niej albo same problemy albo wręcz przeciwnie. Miał
nadzieję, że tym razem chodzi o to drugie. Nie pamiętał kiedy zasnął, ale noc
bez Harry’ego u boku nie należała do tych przyjemnych.
***
Harry przewracał się z boku na bok. Nie mógł pozbierać swoich myśli. Zależało
mu na Draco. Zależało mu całym sercem. Od momentu pojawienia się więzi czuł, że
Ślizgon jest tym, którego pragnie. Nie miał pojęcia skąd nagle pojawiło się to uczucie,
ale teraz rozumiał, że ono było z nim od zawsze. Od któregoś momentu w swoim życiu
wiedział podświadomie, że Draco jest jego przeznaczeniem. Jednak nie dopuszczał
do siebie tej myśli. Mimo wszystko nie mógł zdobyć się na rzucenie mu się w ramiona
i zawarcie małżeństwa. Takie rzeczy w końcu planuje się po dłuższym czasie przebywania
ze sobą, a nie po jednym dniu! Nie wiedział co powinien teraz zrobić. Musiał podjąć
decyzję, ale nadal miał wątpliwości. Czuł, że Blondyn cierpi. Wiedział, że nie jest
niczemu winien, ale nie mógł zebrać się w sobie i pójść do niego. Mimo wszystko
Draco, mógł mu wytłumaczyć zasady panujące w świecie czarodziejów. Mógł choćby coś
o tym napomknąć. Nie czuł się dobrze zrzucając na niego całą winę. Wiedział, że
oboje są winni całej tej sytuacji. Najgorsze było to, że zrobili to podświadomie.
On wykazał się totalną ignorancją, nawet nie próbując poznać zasady związków zawieranych
w świecie czarodziei. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie mu to potrzebne. A nawet
jeśli, to że dowie się wszystkiego po kolei, jak już będzie zdecydowany na małżeństwo.
A Draco z góry zarzucił, że Harry o wszystkim wie. To prawda, nigdy nie opowiadał
mu zbyt wiele o swojej przeszłości, ale wiedział, że wychował się w mugolskiej rodzinie
i pojecie magia poznał dopiero z chwilą ukończenia jedenastego roku życia. Ta sytuacja
była trudna dla nich obu.
Harry wiedział jedno. Nie zakończy tego, zanim tak naprawdę się zaczęło.
Musiał dać temu związkowi szansę. Przecież nie musieli od razu się pobrać. Mogli
poczekać. Jeśli to miało przyszłość nikt, ani nic tego nie z niszczy, a jeśli nie…
Póki co wszystko było przed nimi.
Wstał z łóżka. Było nad ranem. Powlókł się do salonu. Na kanapie w pozycji
embrionalnej spał Draco. Zdjał tylko buty, krawat i marynarkę. Miał rozczochrane
włosy. Podpuchnięte oczy świadczyły o tym, że płakał. Harry’ego coś zakuło w sercu.
Był przyczyną tych łez. Wiedział to. Usiadł na kanapie i wziął głowę chłopaka na
swoje kolana. Zaczął delikatnie przeczesywać mu włosy palcami.
- Draco… - szeptał – Pojawiłeś się w moim życiu sześć lat temu i zawsze w
nim byłeś. Choć różnie między nami bywało, ja nie pozwolę ci odejść. Zawładnąłeś
moim życiem. Choć spędziliśmy razem tak naprawdę tylko jeden dzień, to pragnę, żeby
było ich więcej. – Blondyn spał nadal nie słysząc tego wyznania. Brunet także usnął
wciąż gładząc głowę kochanka. Ich oddechy stały się równomierne. Ciała i dusze wiedziały,
że znalazły swoje miejsce. Teraz najważniejsze było to, żeby oni także to zrozumieli.
Siema :D
OdpowiedzUsuńNa wstępie: dziękuję za dedykację <3 jak miło :3 Jak to przeczytałam < i jeszcze post na facebook'u :D > to miałam uśmiech na twarzy i przez dobre 10 minut nie mogłam się wziąć za czytanie ;)
Co do rozdziału: ... o bose. NIE. Nie rozstaną się. Więź okaże się ta pozytywna. A Rity mam serdecznie dość. Mam nadzieję, że listy Draco < <3 > podziałają.
"... przysięgam na Merlina, że zamorduję ją chociażby wykałaczką!" Oo~ jak słodko~. :3 Cały Dracuś!
Czekam, czekam i jeszcze raz CZEKAM na następny rozdzialik! <3
Dużo weny :* I żeby to 'coś' ci się odblokowało :D
+ Jakie trupy. Na kogo Ty się czaisz? Boję się... (̶◉͛‿◉̶)
Usuń٩(˘◡˘)۶ *virtual hug* <3
https://www.youtube.com/watch?v=wJO-MTh6NNo
Jeju dziękuje za ten komentarz :D Naprawdę mnie to zmotywowało do pisania dalej. Myślałam, że ten rozdział okaże się totalnym dnem. Za dedykację nie ma co dziękować :D To ja dziękuję za te cudowne komentarze <3
UsuńNie będę nic zdradzać :D Wszytko okaże się w kolejnych rozdziałach :D A Rita też za swoje kiedyś dostanie :P
Dziękuję bardzo i też mam nadzieję, że to coś będzie :D
Na kogoś trzeba się zawsze czaić hahaha :D
Dziękuję za przytulasa i też ślę :*
Pozdrawiam :D
Nie ma za c i bądź pewna, że posypią się dalej :*
UsuńWażne, że ricie < już nawet nie napiszę z dużej> się dostanie! :D
Jak śłodkoooooo!! Piękne wyznania miłości, zaręczyny, ślub! Jak słodziutko! Lukier się leje hektolitrami!
UsuńAle tak na poważnie, to rozdziałik boski :* Mam nadzieje, że Draco jednak wtedy nie spał ^w^
Obiecać mi, że jak będzie ślub, to Potter będzie panną młodą xD
Tak wiem, to twoje opowiadanie i ja mam siedzieć cicho i czytać, a nie ci rozkazywać. To jednak jest to moja prośba, bo Draco w robi panny młodej jakoś nie bardzo pasuje ;3
Ehhh... Nie mam co liczyć na gorzkie Drarry, prawda? To będzie takie puchate, różowe i słodziutkie? :D
Pozdrawiam i życzę duuuuuużoooo weny :3
A Wy jak zwykle mi tak słodzicie, że cukrzycy dostanę hahaha :* Dziękuję :D
UsuńUf kamień z serca, że jednak się podobało :D Pisanie sprawia mi ogromną przyjemność (nawet jak jest na siłę), a Wasze komentarze to już wisienka na torcie <3
Jak będzie ślub to nie wyobrażam sobie, żeby Harry nie był tak choć ciut panną młodą :P
Draco mi też nie pasuje do tej roli ;)
Gorzkie Drarry na pewno będzie się pojawiało, przecież nie zawsze będzie puszysto i słodko :D Jak to w każdym opowiadaniu ;) Ale złego zakończenia nie przewiduje, jednak wszystko się jeszcze może zmienić :D
Dziękuję :* Również mocno pozdrawiam :D
Łzy Draco... Od tego momentu się rozpływałam i pomimo że skończyłam czytać rozpływam się dalej ;D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozdzialik genialny :*
Ciuma
Nie rozpływaj się! Ciuma! Kto będzie do mnie pisał? :O
UsuńDziękuję :*
Ściskam :D
KAŻDY! I chyba wszyscy się ze mną zgodzą.
UsuńCiuma
Mam nadzieję,że czaisz się na Rona albo Ritę ja też mam nadzieję,że Draco wszystko słyszał cieszę się,że Draco jest zdolny do takich poświenceń ta dzienikarka,która rozmawiała z Harrym i viv była bardzo miła blizniacy swoim pokazem zdominowali cały rozdzał super za takie pytania wypatroszyłabym Ritę ciekawe czy coś wyciągnie z ich znajomych kibicuje Severusowi pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa kogoś zawsze się czaję ;) Czy słyszał, dowiecie się w następnym rozdziale :D Dziennikarka to jedna wielka zagadka ;) Nie chcę na razie nic zdradzać :D Miło mi, że pokaż magicznych ogni się podobał :D Hahaha Każdy wypatroszyłby Ritę hahaha, może to wykorzystam? ;) Jesteś kolejną osobą, która kibicuje Sev'owi i Sill :D Może założymy fanclub? :P
UsuńPozdrawiam :D
Hej! :3
OdpowiedzUsuńA więc komentuje! Szybciej niż zwykle! (wow!) dobra, teraz do rzeczy :3
Moim zdaniem ta więź w sumie ma swoje plusy, bo mogą wyczuć czy drugi kłamie czy też nie ,,Gryfon dzięki więzi czuł, że Ślizgon mówi prawdę.'' Martwię się o to, że ta więź wcale taka dobra może nie być :v
Końcówka nawet smutna była. Ten Harry przeczesujący włosy Dracona <3 A tak w ogóle to myślałam, że trochę pogrzeszą (nie bij jeśli źle napisane ;_;) na koniec rozdziału, a tu lipa :( Nie no, w sumie dobrze, że nic się nie zadziało bo nie wiadomo jakie rzeczy bym wypisywała :). Ale ogólnie ta część rozdziału była lepsza niż tamta :3. Życzę ci duuuużo weny i abyś nie rezygnowała z czytania <3
PS. Dzięki za zyczenia! :3
Heej :D
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy ;) Nie chce zdradzać za wiele, więc powiem tak jak wyżej, że wszystko jeszcze przed Tobą :D
Miała być bardziej smutna, no ale ciągle nic się między nimi nie dzieje, to musiałam trochę osłodzić :D Wiem, że chcecie tych "grzechów" :P a ja (ZŁA JA) ciągle ich ze sobą kłócę :/ Poprawie się! :P Chciałabym zobaczyć co takiego byś wtedy nawypisywała :P To dobrze, że była lepsza, ufff :D Starałam się, ale nie ukrywam, że było na siłę :/
Dziękuję! :*
Nie ma za co :D
Pozdrawiam :D
Cześć, kochana:) sorki, że tak późno ale problemy z netem, praca i szkoła... Ale znalazłam chwilę, żeby coś napisać:)(oczywiście rozdział przeczytałam kilka minut po dodaniu:D)
OdpowiedzUsuńMuszę cię nakrzyczeć za to, że:
- namarudziłaś na początku, przez co przestraszyłam się, że rozdział, na który czekałam kupę czasu będzie do dupy
- rozdział jest taki krótki
- jest za mało Sev'a i Sil
A teraz pozytywy:
- genialne zakończenie fragmentu z Sev'em i Sil(nie mogę się doczekać co dalej!!!)
- rozdział jest przesłodki(płaczący Draco, wykład Pottego, upór Sev'a)
-wspaniały pomysł z pokazem Freda i Gorga:)
________________________________________________________________________________
Podsumowując, wychodzi na to, że im bardziej jęczysz na początku to lepszy rozdział Ci wychodzi:)
Shila:***
PS:Sorki, że tak w punktach ale jestem dziś wyczerpana i muszę wszystko mieć jasno napisane. Żebym niczego nie zapomniała:D
Cześć :D Ja też przepraszam, że tak późno odpisuję, ale wiesz jak to jest :/
UsuńJa też odpowiem od pauz, żebym niczego nie pominęła :P
- ja zawsze marudzę, bo chciałabym żeby Wam się podobało, a zawsze wydaje mi się, że nie jest tak jakbym chciała :/
- rozdział w całości jest najdłuższy ze wszystkich :O Dlatego podzieliłam go na 2 części (2 część jest takiej samej długości jak pierwsza)
- wiem, wiem :/ ale jakoś nie miałam weny i nie napisałam tego, co chciałam :/
- uff :D Cieszę się, że się podoba :D Na pewno coś się będzie działo :P
- aww dziękuję :**
- fajnie, że mi wyszedł, bo chwilę nad tym myślałam :D
Hahaha coś w tym jest xD Dziękuję raz jeszcze :D Pozdrawiam :***
Napisz coś więcej o sobie w osobnym poście :)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to boski *-*
Pomyślę o tym ;)
UsuńDziękuję <3
O.O :D
OdpowiedzUsuńHahaha, jak ja uwielbiam te Twoje komentarze :P hahah :D O dziwo wiem o co Ci chodzi ;)
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńShila:****
Pisze się, ale nie obiecuje, że będzie dziś ;) Jednak postaram się :D
Usuń